
- Czy konieczne było obejmowanie całego kraju jednolitym programem azotanowym - pytali rolnicy. Okazuje się że nie było takiej koniczności. Można było wybrać dwie z opcji: wyznaczyć obszary szczególnie narażonych na zanieczyszczenie związkami azotu ze źródeł rolniczych (tzw. OSN), lub objąć systemem obszaru całego kraju z pominięciem etapu wyznaczania OSN. Rząd jednak wybrał taką ścieżkę, tłumacząc się, że będzie to prostsze. Pytanie tylko dla kogo - dla rolników czy dla rządu?
Wiele zarzutów mieli rolnicy do terminów stosowania nawozów zawierających azot. Uważają, że ograniczenie nawożenia, zwłaszcza nawozami naturalnymi będzie miało gorsze skutki dla środowiska. Obornik czy gnojowica stosowanie we wrześniu czy w październiku uwalniają w cieple amoniak. Tymczasem agrotechnika zaleca ich stosowanie w wilgotne i chłodne dni. Ponadto zawarty w nich azot amonowy nie wypłukuje się w głąb gleby, czemu ma zapobiegać rozporządzenie. Taka forma składnika wiąże się z kompleksem sorpcyjnym gleby.
Rolnicy mieli również wiele pytań dotyczących dokumentacji, która będzie kontrolowana przez inspektorów ARiMR oraz ochrony środowiska. Najlepszą metodą jej prowadzenia jest wypełnianie arkusza kalkulacyjnego polecanego przez CDR.