– Bardzo silne lobby przedstawicieli tzw. partii zielonych w Brukseli dąży do tego nawet, aby do 2035 r. nie było żadnej chemii w ochronie roślin. Nie znam rolników, którzy chcieliby ponosić dodatkowe koszty na ochronę roślin – decydują się na zabiegi, tylko wtedy, gdy są konieczne. Niebezpieczne jest to, że wszystkie kraje UE, niezależnie od średniego zużycia środków ochrony roślin, mają być potraktowane jednakowo i o połowę ograniczyć ich zużycie, nawet jeśli jest ono niskie, tj. poniżej średniej unijnej, która 3,5 kg/ha. Średnia dla Polski wynosi 2,5 kg/ha, co lokuje nas w drugiej dziesiątce krajów (13. miejsce). Najwięcej śor zużywa się w Niderlandach (8 kg/ha) i Irlandii oraz Belgii (po 6,8 kg/ha). Moim zdaniem, to średnie zużycie powinno być wyznacznikiem, a nie traktowanie wszystkich państw jednakowo – podkreśla prof. Marek Mrówczyński z IOR–PIB w Poznaniu.
Pamiętajmy, że obok tradycyjnych środków ochrony roślin mamy także preparaty biologiczne, ale w Polsce stanowią one zaledwie 2%, w innych państwach europejskich to ok. 5%. Przy tym nie mają one tak wysokiej skuteczności, jak tradycyjne środki chemiczne i a na ich skuteczność wpływa wiele czynników, także pogodowych – niezależnych od rolników.
To nie wszystkie plany jakie mają unijni urzędnicy wobec rolników w przyszłości. Już w niedalekiej, bo od stycznia 2024 r. mają zacząć obowiązywać nowe wymagania dotyczące ewidencji środków ochrony roślin. Jeśli chcesz dowiedzieć się jaki, obejrzyj cały wywiad z prof. Markiem Mrówczyńskim!