StoryEditor

Skuteczne zwalczanie szarka komośnika bez szkody dla środowiska

Biologiczną formę walki z szarkiem komośnikiem w burakach wybrał Mirosław Jasiona z Brodzic koło Hrubieszowa. W ubiegłym roku prowadził z nim chemiczną walkę insektydami. Zastosował aż 6 zabiegów, niektóre nawet co drugi dzień, gdy było ciepło. Wyhamował inwazję, lecz odnotował duże straty w uprawach.
02.05.2019., 12:05h
W tym roku obsiał burakami 12 ha, inspektor z cukrowni Werbkowice (KSC), a jednocześnie doradca polowy polecił mu zastosować pułapki feromonowe. Rolnik z plastikowych butelek typu PET we własnym zakresie zmajstrował proste urządzenia, w których na druciku umieścił porcje feromonów.

– W ubiegłym roku na sąsiednim polu miała miejsce inwazja szkodnika. Stamtąd miałby on teraz doskonałą bazę wypadową na moją plantację – uzasadnia swoje postępowanie Mirosław Jasiona. Od miedzy co 30 m postawił w rzędzie pułapki, które są swego rodzaju strefą buforową dla robaka. Promień zasięgu każdej z nich to 15 m.

– Bywają dni, szczególnie te najcieplejsze, że z 16 pułapek na jednej działce zbieram pełny litrowy słoik szkodników, które kłębią się wokół siebie niczym pszczoły. Czasami zbieram je dwukrotnie: po południu i jeszcze wieczorem. Są bardzo ruchliwe – mówi plantator spod Hrubieszowa. Szacuje, że w ten niezwykle przyjazny środowisku sposób zbiera około 90% insektów z nalotów. Musi tylko pieczołowicie pilnować urządzeń, by się nie przepełniały. Owady potrafią współpracować ze sobą przy ucieczce ze zbyt pełnej butelki. Bywa, że zaraz po ich opróżnieniu pojawia się nowy nalot.

Strefa buforowa nie jest bezpieczna. Na szerokości dwóch siewników wyraźnie widać szkody, ale dalej plantacja jest czysta. W feromony zaopatrzyła go cukrownia Werbkowice, za ich jedną porcję płacił 5 zł, każda z nich wystarczy na co najmniej miesiąc „pokusy”.

W ślady Jasiony poszedł dzisiaj także jego sąsiad Dariusz Modzelewski. Dwuhektarową plantację musiał przesiać w ubiegłym tygodniu, tak była zniszczona. Zapowiadała się dobrze, wystarczyło tylko 3 dni nieobecności rolnika na polu, by po tym czasie została goła rola po niemal dywanowym nalocie szkodnika. Atak nastąpił również z ubiegłorocznego, zaniedbanego buraczyska innego rolnika. 

– Oprócz mnie jeszcze dwóch rolników przesiało plantacje z tego samego powodu. Ich zasiewy zostały doszczętnie zniszczone, też ustawili feromonowe pułapki – deklaruje Modzelewski. Również wystawia pozytywne opinie o biologicznej walce z tym groźnym insektem, którego tak gubią chucie.

Pełny materiał na ten temat znajdziesz w majowym wydaniu „top agrar Polska”. Nie masz prenumeraty? Możesz zamówić ją tutaj. as







Andrzej Sawa
Autor Artykułu:Andrzej Sawa
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
22. grudzień 2024 08:00