![523881](https://static.topagrar.pl/images/2024/06/11/o_523881_1280.webp)
Z informacji Związku Sadowników RP wynika, że zbiory będą nie tylko zdecydowanie mniejsze niż rok temu, ale też mniejsze od średniej wieloletniej i prawdopodobnie mniejsze od zbiorów poprzedniego „przymrozkowego” sezonu, czyli 2017 roku. „Wydaje się, że największe straty są w gatunkach pestkowych (wiśnie, czereśnie) oraz jabłkach. Te ostatnie jak wiemy mają kluczowe znaczenie w obrocie. W wielu miejscach przetrwały zawiązki grusz i śliwek (też brzoskwiń i moreli), choć tych ostatnich zdecydowanie mniej. W miarę nieźle poradziły sobie truskawki, szczególnie te przykrywane, choć w przypadku tego owocu plon skutecznie redukują obfite opady i presja chorób grzybowych. Gatunek ten kwitnie systematycznie i zmarznięcie pierwszych kwiatów może być zredukowane kolejnymi się pojawiającymi” - czytamy w komunikacie ZS RP.
Podobnie zła jest sytuacja w uprawach agrestu i porzeczki, które mocno ucierpiały z powodu chłodów a w efekcie plon z hektara będzie dość niski. Z kolei nieźle wyglądają prognozy dla borówki amerykańskiej, maliny i jeżyny. Ucierpiały bowiem głównie plantacje położone w „zimnych” miejscach.
Zdaniem sadowników przyczyną takiego stanu rzeczy są oczywiście przymrozki, ale podkreślają, że nie tylko. Po drugie jest to także efekt nadmiernego owocowanie w poprzednim sezonie, które spowodowało wysilenie drzew i krzewów.
Taka sytuacja na pewno odbije się na cenach owoców, których będzie zdecydowanie mniej niż w poprzednich latach. Sadownicy czekają jeszcze na szacowania zbiorów w innych krajach, w tym szczególnie w Chinach, gdzie rok temu były ogromne straty przymrozkowe. Wpływ na ceny mają mieć także puste magazyny przetwórców i handlowców, gdzie praktycznie nie ma zapasów. wk