Bartłomiej Czekała: Mamy jak co roku inną sytuację wiosną, trochę inny przebieg pogody i wegetacji roślin. W stosunku do poprzednich lat, to stosunkowo mokra wiosna, bo mieliśmy jednak sporo opadów atmosferycznych i nawet trochę śniegu, więc jakieś zasoby tej wody w glebie były. To powodowało pewne też problemy na początku z wjazdem w pole, czyli niektóre siewy roślin jarych były opóźnione przez to, ale zasadniczo mamy za sobą kolejną w miarę ciepłą zimę, więc aż samo nasuwa się takie stwierdzenie, że jednak nie udało się znów tą barierą pogodową ograniczyć chorób i szkodników, bo rzeczywiście chyba jest sporo sygnałów, które wskazywałyby na to, że to jest nadal problem, który rośnie i chyba tez rośnie za sprawą tego, że mamy coraz mniej narzędzi do tego, żeby z chorobami i szkodnikami walczyć. Dlatego chciałem Ciebie zapytać, jak oceniasz aktualny przebieg wegetacji, to co się wydarzyło chwilę wcześniej wiosną.
Tomasz Czubiński: Chciałem tutaj Bartku zdementować jeden taki pogląd, który tutaj zacytowałeś, ale który pokutuje gdzieś tam w społeczeństwie. Łagodna zima, to właśnie źle dla szkodników, bardzo dobrze dla nas, dla rolników był fakt, ze zima była łagodna, bo one podczas łagodnej zimy wbrew pozorom więcej wyginą, niż podczas mroźnej zimy. Pamiętajmy o tym, że szkodniki, które żyją w naszym klimacie, one doskonale są przez lata ewolucji dostosowane do naszego klimatu. One świetnie zniosły mroźne zimny. A takie lekkie zimy, które były teraz spowodowały, że te szkodniki mogły być porażane przez różnego rodzaju grzyby chorobotwórcze, które są w glebie podczas zimowania i to jest akurat dobre.
Bartłomiej Czekała: Ale patrząc na pola, to tak nie widać za bardzo, żeby te szkodniki były mocno przetrzebione, bo sporo tych problemów w zakresie ochrony jest.
Tomasz Czubiński: To jest takie nasze skrzywienie, zawsze to złe, to widzimy. Ale dobrze to powiedziałeś, bo widać może nie tyle szkodniki, co widać choroby. Widzimy dużo chorób bo mamy mokrą wiosnę i całe szczęście, tutaj dla Wielkopolskie, że jest mokra wiosna bo tutaj zawsze brakowało wody, natomiast dla tych rejonów gdzie są ciężkie gleby jakieś żółtawy, dolnośląskie czy lubelskie, za dużo wody to właśnie powoduje, że gleba paruje i zwiększa wilgoć również w łanie i te zboża czy rzepak, mocno chorują. W tym roku problemem nie jest tylko to, że jest mokra wiosna, ale również to, że ta wiosna wbrew pozorom, mimo łagodnej zimy zaczęła się w sumie późno.
Bartłomiej Czekała: Zaczęła się późno, ale to nie znaczy, że ominęły nas pewne rzeczy, jeżeli chodzi o występujące choroby i szkodniki. Wręcz chyba możemy mówić o takiej małej kumulacji, że ta opóźniona wegetacja spowodowała, że były bardzo wąskie okna pogodowe i w ogóle okna w terminarzu na poszczególne opryski.
Tomasz Czubiński: Zwróć uwagę na to, że wąskie, można powiedzieć,(nieskładnie było strasznie około 4 minuty w razie co) że takie prawdziwe ocieplenie nastąpiło pod koniec pierwszej połowy maja tak naprawdę. Przedtem mieliśmy chłodne noce, mimo że w dzień było ciepło ta średnia temperatura dobowa na obudzenie się szkodników czy chorób, a zwłaszcza na pobudzenie roślin przyszła późno. Teraz w krótkim czasie od połowy maja do teraz, rośliny zobacz na polach, wszystko zzieleniało, wszystko wybuchło wręcz momentalnie. Co to spowodowało? Spowodowało to, że na poziomie tkanek, komórek roślin, komórki się mocno wydłużyły, szybko urosły i przez to są delikatne i przez to są bardziej narażone na atak zwłaszcza chorób grzybowych, zwłaszcza patogenów tzw. bezwzględnych, czyli mączniaka i rdzy, które mają to do siebie, ze wnikają przez ściany komórkowe. Jak są delikatne ściany komórkowe to te dwie choroby, dwie grupy chorób i mączniaki i rdze, będą mocniej atakowały.
