Objawy te nie występowały u pojedynczych roślin, lecz rozkładały się równomiernie na całych plantacjach, co wykluczało wpływ zróżnicowanej zasobności gleby, pH czy agrotechniki. Podobna sytuacja wystąpiła również w wielu doświadczalnych PDO, a problem dotyczył niemal całego kraju, z wyjątkiem południowego wschodu.
Prawdopodobnie na taki stan jęczmienia nałożyło się kilka czynników. Jesień była ciepła i nadmiernie wilgotna, co sprawiło, że rośliny nie musiały szukać głęboko wody, a część składników została wpłukana wgłąb gleby. System korzeniowy nie rozrósł się wystarczająco i korzenie nie były zbyt głęboko osadzone. Dość wysokie jak na tę porę roku temperatury pozwoliły również na mocne jesienne rozkrzewienie, jednak później rośliny nie były w stanie wyżywić nadmiernie rozrośniętej masy liści. Zima i wczesna wiosna były z kolei bardzo suche. Dodatkowo występowały miejscami duże różnice temperatur między dniem i nocą.
Przy badaniu przyczyn wiosennych kłopotów z jęczmieniem ozimym warto także zadać dwa pytania: czy w ubiegłym roku w zbożach nastąpiło trwałe zahamowanie wegetacji oraz czy rośliny były należycie zahartowane przed zimą? W tych sytuacjach nawet niewielkie przymrozki mogły podziałać ze zwiększoną siłą.
Warunki pogodowe w okresie jesień–wiosna sprzyjały ponadto pojawianiu się chorób: fuzaryjnej zgorzeli podstawy źdźbła i korzeni, pałecznicy traw, utajonej formy pleśń śniegowej czy mączniaka prawdziwego. Ich występowanie, zwłaszcza kompleksowe, mogło osłabić rośliny. W wielu miejscach jęczmień został też zaatakowany przez wirusa żółtej karłowatości jęczmienia (BYDV), który uważany jest za największego sprawcę tegorocznych uszkodzeń upraw.
Patogen ten roznoszony jest przez mszycę czeremchowo-zbożową, a zainfekowanym roślinom nie pomogą opryski fungicydami, czy nawożenie dolistne azotem i mikroelementami. Jedynym właściwym rozwiązaniem było jesienne użycie insektycydu, nawet 2–3 krotne. W niektórych punktach doświadczalnych PDO oraz w gospodarstwach, gdzie zrobiono zabieg na mszyce i ploniarkę jesienią nie wystąpił problem osłabionych roślin i jęczmień wyglądał poprawnie. Dotyczyło to nawet pojedynczych doświadczeń w rejonach, gdzie zjawisko wystąpiło w dużym nasileniu. Natomiast w miejscach, gdzie pominięto opryskiwanie lub nie zauważono mszyc jesienią, sytuacja była bardzo zła, a wielu rolników podjęło decyzję o zaoraniu słabych upraw.
Największym problemem teraz – wiosną – jest przeniesienie się tego wirusa się z jęczmienia ozimego na inne zboża ozime – głównie pszenicę i pszenżyto. Niestety, w tych uprawach nie można już nic zrobić, natomiast warto zadbać o wykonanie – nawet profilaktycznie – zabiegu insektycydowego w zbożach jarych, np. przy okazji ochrony przed ploniarką. Do wyboru są przede wszystkim pyretroidy, np. Karate Zeon 050 CS, Fastac 100 EC, Decis Mega 50 EW, czy z grupy fosforoorganicznych np. Bi 58 Nowy 400 EC.
Joanna Szarzyńska COBORU Słupia Wielka
jb, mwal