Jeszcze do niedawna gleba była zamarznięta nawet na głębokośći 50–60 cm, ale systematyczne ocieplenie powietrza i gleby, a także towarzyszące temu opady spowodowały, że na wielu polach pojawiły się zastioska wodne. Przy takiej pogodzie, a prognozy zapowiadają dalsze ocieplenie, gleba zaczęła rozmarzać i woda powoli zaczyna ustępować z pól.
Woda jest szybko odprowadzana pod warunkiem sprawnego działania systemu melioracyjnego. To dobry znak, gdyż zbyt uwilgotnione podłoże – brak wystarczającej ilości powietrza – nie stwarzał korzystnych warunków do ruszenia wegetacji, a zwłaszcza regeneracji roślin po zimie.
Wczesne ruszenie wegetacji, a jest to proces nieodwracalny, ma jednak swoje dwa oblicza. Związany jest z nim zanik naturalnej zimotrwałości roślin, co grozi ich większą wrażliwością na przymrozki wiosenne. Z drugiej strony pozwala oziminom wcześnie odbudować masę wegetatywną, korzystając z większych zasobów wody glebowej. Czas pokaże, który wariant okaże się przychylniejszy dla rolnika, jednak na żaden z nich nie ma się obecnie większego wpływu.
Za ok. 2–3 tyg. można już będzie wjechać natomiast na pola z pierwszą wiosenną dawką azotu, siarki, regulatorów wzrostu, czy pestycydu. Szacunkowe regiony początku ruszenia wegetacji – patrz mapka.