Według szacunków, w Polsce rocznie pozyskuje się 25-30 tys. ton surowców zielarskich. Z tego 2/3 pochodzi z uprawy, a reszta z tzw. zbioru naturalnego. Szacuje się, że nasz kraj dostarcza nawet 50% europejskiej produkcji surowców zielarskich, a w przypadku niektórych upraw – nawet 10–20% produkcji światowej. Kozłka lekarskiego dostarczamy nawet 50-60% światowej produkcji.
W kraju mamy regiony uznawane za zagłębia zielarskie – okolice Lublina, Włocławka, Białej Podlaskiej, Płońska czy Pińczowa. Dokładnych statystyk jednak brakuje. Według szacunków Marcina Lewandowskiego, współwłaściciela firmy FZL sp. z o.o., zajmującej się hurtowym handlem ziołami, w Polsce zioła uprawia się na powierzchni 15–25 tys. ha. Według szacunków w uprawie polowej mamy 60–70 gatunków ziół. Do najważniejszych upraw należą kozłek lekarski, mięta, melisa, rumianek oraz tymianek. Sporo uprawia się także ostropestu plamistego.
Jednak powierzchnie tych upraw w skali kraju dla poszczególnych gatunków liczy się raczej w setkach czy wyjątkowo tysiącach hektarów, co w porównaniu z tradycyjnymi uprawami stanowi jedynie mały odsetek tego, co na polskich polach się uprawia. Jak podkreśla Marcin Lewandowski, w niektórych gatunkach mamy w kraju zaledwie kilku plantatorów.
Zioła są w modzie
Zioła to nie tylko przemysł farmaceutyczny, ale także kosmetyczny czy spożywczy (przyprawy). Ta sama roślina może być wykorzystywana w różnych sektorach – np. wspomniany tymianek, który jest i znaną przyprawą, i surowcem dla przemysłu farmaceutycznego.
Więcej na ten temat przeczytasz we wrześniowym wydaniu „top agrar Polska” od str. 32.