Wszędzie, gdzie omacnica wystąpiła na polach istnieje ryzyko, że będzie atakować w kolejnym sezonie. Trudno przewidzieć, czy wyrządzi dotkliwe straty, ponieważ w dużym stopniu jej rozwój i szkodliwość zależą od pogody. Szczególnie narażone są plantacje kukurydzy prowadzone w monokulturze, na których w poprzednim sezonie wystąpiła omacnica i nie zniszczono resztek pożniwych za pomocą np. mulczera lub nie wykonano głębokiej orki. Na takich polach gąsienice przezimują w nierozdrobnionych łodygach na ściernisku i na początku czerwca zaczną wylatywać z nich motyle omacnicy.
O stopniu ich szkodliwości zadecyduje przede wszystkim fakt, czy kukurydza uprawiana jest w monokulturze, czy w płodozmianie, ale także termin siewu kukurydzy czy intensywność nawożenia azotem. W większym stopniu narażone na atak szkodnika są wcześniej założone plantacje, ponieważ motyle wybierają do zasiedlenia bardziej zaawansowane w rozwoju rośliny.
Omacnica prosowianka już od kilku lat zaczyna występować w całym kraju, a jej gąsienice uszkadzają od ułamka do nawet 100% roślin na plantacji. Najwyższą szkodliwość gatunku notuje się w regionach południowych oraz częściowo centralnych. Z kolei na północy kraju zdarzają się już i takie pola kukurydzy, na których owad ten uszkadza lokalnie ponad 15% roślin – co jest już przekroczeniem progu szkodliwości ekonomicznej.
mwal