Komornik zabrał ciągnik niewłaściwemu rolnikowi
Sytuacja miała miejsce w listopadzie 2014 roku w jednym z gospodarstw rolnych pod Mławą (woj. mazowieckie). Komornik Michał K. asesor w łódzkiej kancelarii komorniczej wkroczył na teren posesji jednego z rolników i nie słuchając żadnych tłumaczeń i nie sprawdzając również tożsamości osoby, wobec której wszczął egzekucję, przystąpił do zajęcia mienia. Na lawetę, która przyjechała za komornikiem, w asyście policji załadowano 95-konny ciągnik rolniczy marki Belarus o wartości rynkowej ok. 100 tys. zł.
Na nic zdały się także tłumaczenia mieszkającego w sąsiedniej posesji prawdziwego dłużnika, będącego zarazem szwagrem i sąsiadem poszkodowanego rolnika. Mimo jego zapewnień, że zgodnie z dokumentami rejestracyjnymi to nie on jest właścicielem zajmowanego ciągnika, komornik po załadowaniu traktora na lawetę odjechał i w krótkim czasie sprzedał zajęty ciągnik za… 40 tys. zł!
Finał sprawy w sądzie - komornik usłyszał wyrok
Po prawie 9 latach postępowania sądowego sprawa znalazła swój finał. W piątek 5 maja br. w Sądzie Rejonowym Łódź - Śródmieście zapadł wyrok w sprawie działań kancelarii komorniczej należącej do Jarosława K. oraz Michała K., który był w niej asesorem. Sprawa dotyczyła nie tylko zabrania ciągnika rolnikowi spod Mławy, ale także innych przekroczeń uprawnień komorniczych. Sąd naliczył ich aż 37.
Michał K. został przez sąd skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat oraz 60 tys. zł grzywny. Dodatkowo otrzymał zakaz wykonywania swojego zawodu przez okres 10 lat. Wyrok jest nieprawomocny, a więc byłemu już komornikowi przysługuje jeszcze apelacja od tego wyroku.
Rolnik dostał już wcześniej odszkodowanie
Przypomnijmy, że prawie rok po zarekwirowania ciągnika przez komornika rolnik spod Mławy otrzymał od szefa asesora Michała K. 80 tys. zł odszkodowania za niesłusznie zabrany ciągnik. Rolnik walczył w sądzie także o zadośćuczynienie w wysokości 200 tys. zł.
Po tym jak sprawa stała się głośna gospodarzowi pomogła także firma New Holland, która użyczyła mu ciągnik, by mógł wykonywać niezbędne prace polowe w gospodarstwie.
Fot. Sierszeńska