W tym artykule znajdziesz:
- Przykłady pozytywnych zmian w polskim rolnictwie w ciągu ostatnich 20 lat.
- Wyzwania dla polskiego rolnictwa na kolejne lata w UE.
- Komentarze rolników nt. ingerencji Unii Europejskiej w kompetencje rolników.
- Prognozy dla rolników na przyszłość w ocenie samych rolników.
20 lat Polski w strukturach UE
1 maja br mija 20 lat obecności Polski w Unii Europejskiej. Właściciele gospodarstw czy prezesi firm z sektora rolno-spożywczego doskonale zdają sobie sprawę z tego, że gdyby nie otrzymane za pośrednictwem ARiMR wsparcie z UE, to nie mogliby wykonać tak dużych inwestycji w tak krótkim czasie.
Przeobrażenia dotknęły wszystkich możliwych aspektów życia na wsi: zmodernizowano gospodarstwa, wymieniono sprzęt rolniczy, poprawiła się technologia produkcji, staliśmy się konkurencyjnym rolnictwem w ramach Unii Europejskiej, ale także na rynku poza UE. Jest to efekt bardzo dobrego wykorzystania środków pomocowych z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich i innych instrumentów finansowych skierowanych dla rolników i przedsiębiorców. Do tego dochodzi znaczący wzrost eksportu polskich produktów rolno-spożywczych.
A jak te zmiany oceniają opolscy rolnicy?
Pozytywne zmiany w polskim rolnictwie
Dwudziestoletnia obecność Polski w Unii Europejskiej to czas dynamicznych zmian w rolnictwie, które zasadniczo przekształciło krajowy sektor agrobiznesu. Według prezesa Spółdzielni Grup Producenckich „Polski Rzepak i Zboża” Mariusza Olejnika przystąpienie do Unii Europejskiej „było dla nas wielką szansą”. Dzięki wsparciu unijnemu polskie rolnictwo zyskało nowoczesną technologię i sprzęt, co znacząco wpłynęło na wzrost konkurencyjności i eksportu.
Zobacz też: Ruszyły zapisy na VI Ogólnopolską Giełdę Rzepaczano-Zbożową
- Jako producenci rolni, wykorzystaliśmy ją, czego efektem jest znaczący postęp w technologii, wyposażeniu i inwestycjach – mówi Mariusz Olejnik.
Wśród pozytywnych zmian wymienia się także koncentrację produkcji i wzrost wydajności. Martin Ziaja, prezes Opolskiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka zauważa, że podczas przystępowania Polski do Unii Europejskiej kraj liczył 330 tysięcy gospodarstw hodowlanych, które produkowały 8,5 miliarda litrów mleka rocznie. Obecnie w Polsce jest 85 tysięcy gospodarstw, które produkują 12,5 miliarda litrów mleka rocznie.
- Trend ten jest stały, a tempo redukcji liczby gospodarstw, szczególnie tych mniejszych z 7-12 krowami, przyspiesza, zwłaszcza gdy dochodzi do zmiany pokoleniowej. Młode pokolenie często decyduje się na rezygnację z produkcji na tak małą skalę. Nie jest to tragedia dla sektora produkcji. Duże gospodarstwa mają wystarczający potencjał, aby zrekompensować ten spadek, nawet podwoić produkcję – wyjaśnia Ziaja, co świadczy o skuteczności polskiego rolnictwa w adaptacji do nowych warunków rynkowych.
Wyzwania dla polskiego rolnictwa w UE
Mimo pozytywnych aspektów polskiego członkostwa w Unii Europejskiej nie brakuje również wyzwań, z których większość jest związana z unijnymi regulacjami, m.in. w postaci Zielonego Ładu, a także dopłat. Jak podkreśla rolnik Zdzisław Kara z Mochowa, po wprowadzeniu dopłat ceny sprzętu rolniczego wzrosły.
- Na przykład ciągnik, który wcześniej kosztował 200 tysięcy zł, po wprowadzeniu dopłat kosztuje 400 tysięcy zł. Wydaje się, że dopłaty, choć nominalnie przeznaczone dla rolników, w rzeczywistości trafiają do firm sprzedających maszyny – mówi Zdzisław Kara.
Rolnicy wyrażają także obawy w stosunku do polityki unijnej. Wiceprezes Izby Rolniczej w Opolu Łukasz Smolarczyk podkreśla, że Unia Europejska wprowadza rygorystyczne wymogi dla rolnictwa, jednocześnie otwierając nasz rynek na żywność z całego świata.
- Z jednej strony, wycofywane są substancje aktywne, a rolnictwo jest obarczane różnymi normami środowiskowymi. Tymczasem na rynek wprowadzana jest żywność z Ukrainy, Rosji czy krajów Mercosuru. Istnieje realne ryzyko, że dorobek ostatnich dwudziestu lat może zostać szybko zaprzepaszczony – mówi Łukasz Smolarczyk i dodaje, że rolnictwo w Europie jest dyskryminowane: – Wydaje się, że politycy w Europie skupiają się na eksporcie samochodów i innych produktów do Ameryki Południowej oraz innych części świata, traktując rolnictwo jako sektor drugorzędny.
"To nie jest wolność, to dyktat"
Oprócz tego niejednokrotnie rolnicy wspominają o biurokracji, która wiąże się z wprowadzaniem przez Unię nowych i bardziej rygorystycznych regulacji dla rolnictwa. Jak uważa rolnik Ryszard Kansy z Opola, największym problemem w relacji z Unią jest to, że dyktuje ona rolnikom, jakie działania powinni podjąć na polu: - Znam swoje ziemie i wiem, co mogę z nich uzyskać. Nie potrzebuję dyrektyw Unii dot. tego, co mam siać czy zebrać. To nie jest wolność, to dyktat - uważa rolnik.
Według członka Zarządu Izby Rolniczej w Opolu wprowadzane regulacje, które ingerują w kompetencje rolników, stają się coraz bardziej uciążliwe.
- Początkowo system dopłat był prosty i przejrzysty, obecnie jednak już trzeci rok z rzędu, nie jesteśmy pewni, jakie wsparcie nas czeka. Wypełniamy wnioski w ciemno – stwierdza Marek Dambiec.
Problem biurokracji wymienia również prezes Spółdzielni Grup Producenckich„Polski Rzepak i Zboże”, dodając do tego kolejne nieskuteczne decyzje unijne – nieskuteczność decydentów, nieprzemyślane programy organizowania grup producentów i wiele innych.
- Projekty nie spełniają oczekiwań i nie jesteśmy przygotowani na obecne wyzwania. Brak jest również rzetelnej definicji aktywnego rolnika. Ponadto, programy organizowania grup producentów okazały się nieprzemyślane, co ilustruje fakt, że wiele z nich zostało zlikwidowanych po pięciu latach działalności – stwierdza Mariusz Olejnik, dodając do tego brak polityki scalania gospodarstw, zmiany struktury agrarnej, a także wykluczenie towarowych producentów z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich (PROW).
Jakie są prognozy rolników na przyszłość?
Mimo dużej ilości wymienionych powyżej problemów, które istnieją w unijnym rolnictwie, wielu rolników jest nastawionych na przyszłość bardzo optymistycznie. Antoni Konopka, członek zarządu województwa Opolskiego Urzędu Marszałkowskiego, podkreśla, że "miejsce Polski i polskiego rolnictwa jest w Unii Europejskiej". Mimo problemów, jest przekonany, że "musimy je przezwyciężać wspólnie jako rolnictwo unijne."
- Ponad 20 lat temu, jako prezes Izby Rolniczej, przekonywałem, że warto do niej przystąpić. Dzisiaj, zdecydowanie utrzymuję to stanowisko. Nie ma szans na pokonanie obecnego kryzysu i problemów, jeśli będziemy próbowali działać w izolacji, tylko jako Polska – podsumowuje Antoni Konopka.
dr M. Drożdż
oprac. mkh