Okazało się, że rodzina Mulzac gra rolę gospodarzy dla ogromnego, 35–tysięcznego roju pszczół, który mieszka sobie zaraz nad ich sypialnią. Jak stwierdził wezwany specjalista, prawdopodobnie pszczoły przedostały się między luźnymi cegłami budynku i po cichu, latami budowały swój nowy ul nad głowami zupełnie nieświadomych właścicieli.
Zamiast czynszu – miodek
Co więcej, Mickey Hegedus zebrał i wręczył oniemiałej rodzinie ponad 35 kilogramów miodu. Dodał przy tym, że najprawdopodobniej jest to lepszy miód niż kiedykolwiek kupią w sklepie. Specjalista wspomniał, że miód od miejskich pszczół jest bardziej czysty niż ten produkowany na bardziej wiejskich terenach. Czy to możliwe?
Badania przeprowadzone w Bostonie potwierdzają, że pszczoły lepiej czują się w mieście, niż na wsi. Dlaczego?
Trudno być pewnym, ale pojawiają się różne teorie. Niestety, wiele z nich wiąże się z rozwojem rolnictwa. Ogromne areały pojedynczych gatunków, brak jakichkolwiek chwastów i pestycydy przyczyniają się do osłabienia populacji pszczół na terenach wiejskich.
Chociaż miasta są o wiele bardziej zanieczyszczone, to rośliny, które w miastach występują, są dla pszczół atrakcyjniejsze, niż te wśród pól. Ogródki, podwórka i parki w metropoliach nie są spryskiwane pestycydami, co jest fantastyczną wiadomością dla miejskich rojów.
Są dane, które mówią, że nie tylko miejskie pszczoły produkują więcej miodu ale taki miód jest bardziej czysty. W czasach mody na eko, naturalne, lokalne, zdrowe produkty trudno wyobrazić sobie w tej roli miejski miód. Jednak „lokalny produkt” nabiera innego znaczenia, gdy tworzony jest… zaraz nad głową. al
Źródło: modernfarmer.com