Chińska niespodzianka
Podczas jednego z paneli dyskusyjnych pojawiła się sprawa współpracy z Chińską Republiką Ludową, która, jak donosiły media, zgodziła się na wznowienie eksportu polskiego drobiu. Miał być to efekt wygaszenia ostatniego ogniska grypy ptaków. Niespodziewanie informację tą sprostował Główny Inspektorat Weterynarii.
– Polska ma bardzo dobre stosunki z Chinami. Jesteśmy jedynym krajem, który ma umowę eksportową, jeżeli chodzi o mięso drobiowe. Ostatnio wysyłaliśmy duże ilości drobiu do Chin, ale niestety grypa ptaków nam ten rynek zamknęła. Teraz nie mamy grypy ptaków od lipca i Światowa Organizacja Zdrowia uwolniła nas od HPAI. Chiny właśnie zawiesiły komunikat, że uznaje Polskę za kraj wolny od grypy ptaków. Jest to pierwszy krok do umożliwienia eksportu. Nie jest to jeszcze zgoda na eksport, ale bardzo duży krok w tym kierunku. Mam nadzieję, że w najbliższych tygodniach bardzo przybliżymy się do takiej możliwości. O ile oczywiście nie przydarzy nam się, odpukać, jakaś przygoda z grypą. A trzeba pamiętać, że grypa ptaków jest w tym sezonie w Europie Zachodniej – powiedział Jacek Kucharski, zastępca Głównego Lekarza Weterynarii.
Przed wystąpieniem ptasiej grypy Polska sprzedawała do Chin mięso drobiowe za ok. 100 mln zł, podczas gdy potencjał wymiany jest oceniany przez Krajową Radę Drobiarstwa nawet dziesięciokrotnie więcej bo za 1 miliard złotych!
Konieczne zmiany
Najwięksi producenci drobiu w kraju podczas debaty zwracali uwagę na potrzebę zmiany niektórych przepisów wydanych przez Inspekcję Weterynaryjną, które mogą utrudniać eksport.
– Jest instrukcja Głównego Lekarza Weterynarii o nadawaniu uprawnień eksportowych. To dobrze, że jest taki dokument, bo dzięki temu wszystkie powiatowe inspektoraty działają tak samo. Ale jest tam jeden punkt, który uważam, że może blokować eksport. Mówię tu oczywiście o punkcie, który mówi, że jeżeli przez rok dany zakład do danego kraju nie eksportował, to automatycznie traci uprawnienia eksportowe do tego kraju. Ten punkt musi być wykreślony. Rozmowa handlowa to nie jest dwu, trzy godzinna rozmowa. Tylko to jest rozpoznanie rynku. My musimy poznać klienta, klient musi poznać nas. To są wizyty. To trwa tygodniami – mówiła Barbara Wojciechowska z firmy Cedrob.
wk