Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii nadal stara się zarejestrować partię, jednak aby Sąd zatwierdził wniosek wymagane jest 1000 oficjalnych podpisów osób, które popierają powstanie partii.
- Ku naszemu zdziwieniu wcześniejsze podpisy zostały już 2 razy w większości zanegowane. Dzisiaj 3 raz składamy listę poparcia, pod rejestracją naszej partii, bo wiemy, że jest ona potrzebna – mówił Kołodziejczak w sądzie. Zaznaczył, że bardzo potrzebny jest głos partii, która przemówi wzorując się na tradycjach przedwojennych działaczy ruchu ludowego. Wg lidera AgroUnii, ogromną rolę na kartach rolniczej historii odegrał Andrzej Lepper, który także będzie wzorem dla działań AgroUnii. Kołodziejczak dodał, że nie zamierza, jak uważa wiele osób, budować partii buntowniczej.
- Budujemy partię, która jest osadzona w wartościach, w ludziach i dziś wiemy, że ludowa socjaldemokratyczna partia jest w Polsce bardzo potrzebna i my będziemy robić wszystko, by tak było – podkreślił Kołodziejczak, który zaznacza, że chce aby obowiązywały i były respektowane zasady zgodne z Konstytucją, żeby gospodarka rynkowa była sprawiedliwa.
Dlaczego AgroUnia jeszcze nie jest partią?
- Ustawa o partiach politycznych mówi o tym, że żeby zarejestrować partię polityczną wymagana jest lista poparcia zakładająca i zawierająca dane podpisy i dane personalia, co najmniej tysiąca osób. My na ten moment złożyliśmy już grubo powyżej 1,5 tysiąca takich głosów poparcia. Konkretne osoby z imienia i nazwiska podpisały się pod tym, że wspierają ruch, wspierają założenie partii politycznej. Dwukrotnie uzupełnialiśmy te podpisy, część powiedzmy mogła być nieczytelna, może ktoś się pomylił. Natomiast zdziwienie budzi fakt, że ponad blisko połowa podpisów została zakwestionowana – mówi mec. Gabryelczyk. Mimo, że w w związku z zakwestionowaniem 200 podpisów do pełnego tysiąca, poparcia nieco zabrakło, AgroUnia nie poddaje się i złożyła dzisiaj kolejne 1,5 tys. podpisów.
Według AgroUnii w Polsce potrzebna jest transformacja, ale nie „dopychana kolanem” mimo społecznego niezadowolenia. - Jeżeli ma być przeprowadzona transformacja gospodarcza, ekonomiczna, żywieniowa i energetyczna to musi być tak przeprowadzona, żeby na tym przede wszystkim nie stracili ludzie, którzy ciężko i dużo pracują, a tak naprawdę to oni będą musieli za to zapłacić, no bo któż by inny, przecież nie elity – mówił Kołodziejczak.
AgroUnia na liście wyborczej?
Lider AgroUnii zaznacza, że mimo, że AU nie jest ujmowana w sondażach, bo partią nie jest, to jednak skala poparcia jest duża, wg. jego szacunków sięga 3%.
- Będziemy brali udział w wyborach. Dziś mówimy jasno, że traktujemy, to co robimy bardzo poważnie, nasze działania są osadzone, nie tylko w tradycji, ale są one osadzone w ludziach, w różnych regionach Polski – podkreślił lider AgroUnii, po czym razem z mecenasem Gabryelczykiem złożyli brakujące podpisy pod wnioskiem o rejestrację partii.
Sąd, zgodnie z obowiązującymi zasadami, ma 30 dni na wydanie decyzji w tej sprawie. Poprzednio rozpatrzenie wniosku i analiza podpisów trwała około 3 miesięcy, więc AgroUnia podejrzewa, że i w tym przypadku skończy się podobnie – odrzuceniem części podpisów i długim oczekiwaniem. Jednak mimo utrudnień, przedstawiciele AgroUnii nie zamierzają się poddawać, a partia prędzej czy później pojawi się na liście wyborczej, bo jak twierdzi Kołodziejczak – polska wieś tego potrzebuje i nie ma bariery, której nie można przeskoczyć.
dkol
Fot. Facebook/AgroUnia