
Postulują o eliminację dalszego przenoszenia wirusa przez dzika, usprawnienie działalności służb, ujednolicenia wykładni przepisów dotyczących bioasekuracji.
Pod siedzibą PZŁ znalazły się bele słomy i dzik wiszący nad głową protestujących.
– Ministra środowiska nie ma, minister rolnictwa mówi, że nic więcej nie da się zrobić, a Łowczy Krajowy podaje się do dymisji i nie ma się kto upomnieć o nasz problem – mówił Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii pod PZŁ podczas manifestacji. Rolnicy planowali protestować, do skutku, co oznacza – do momentu wymuszenia skutecznych działań na polskim rządzie. Część rolników przywiązała się łańcuchami do balotów słomy.
Na ul. Nowy Świat przybyło około 200 osób, nie tylko liczba rolników rosła, ale także z godziny na godzinę przybywało Policji. Policjanci otrzymali decyzję o siłowym rozwiązaniu protestu, kilkakrotnie informowali o tym, że jeżeli rolnicy się nie rozejdą, to będą zmuszeni użyć siły. Rolnicy próbowali odeprzeć atak, odpalili race.
Rolnicy chcieli dostać się do siedziby Polskiego Związku Łowieckiego, jednak Policja blokowała wejście. Zarząd postanowił wpuścić rolników, którzy złożyli dokumenty na ręce pracownika PZŁ. Zamierzają ten sam dokument dostarczyć do Ministerstwa Rolnictwa oraz Ministerstwa Środowiska.
Część rolników została zatrzymana przez Policję, jednak po pewnym czasie zostali wypuszczeni.
Michał Kołodziejczak wraz z Tomaszem Gabryelczykiem planują uruchomienie organizacji Prawnika dla Rolnika, zbudowanej z kilku adwokatów, którzy pomogą rozwiązywać sporne kwestie, jak chociażby szkody łowieckie, czy wiele innych problemów, z którymi borykają się rolnicy i zazwyczaj są na przegranej pozycji.
Źródło zdjęcia Facebook AgroUnia Śrem