- Wygląda na to, że szkodliwa tzw. ustawa o ochronie zwierząt, niewiele mająca wspólnego z poprawianiem ich warunków życia, a, przypominam, że za te warunki pełną odpowiedzialność ponosimy my, ludzie, zakończyła swój niechlubny i szkodliwy żywot. Tak zadeklarowali przedstawiciele kierownictwa ministerstwa rolnictwa - zaznacza Ardanowski.
Minister zauważa, że ustawa ma być napisana od nowa przez grupę posłów, a nie przez rząd.
- I to właściwie wszystko, co wiemy. Dalej gubimy się w domysłach, bo z jednej strony, ta nowa, jak myślę, chyba miałaby być wolna od głupot poprzedniej, które rozsierdziły polską wieś, a jednocześnie z ust rzeczniczki PiS poseł Anity Czerwińskiej usłyszeliśmy, że partia nie wycofuje się z 5 dla zwierząt, a jej zastępca poseł Radosław Fogiel mówi wprost, że chodzi o osiągnięcie celów, które są zapisane w ustawie - pisze na Facebooku Ardanowski.
Były minister jest także zaniepokojony, że przy tworzeniu nowej ustawy nie przewidziano konsultacji organizacjami rolniczymi ani z posłami i senatorami, którzy uwzględnili głosy rolników.
- W nowej ustawie, której, podobnie jak przy projekcie z Nowogrodzkiej, nie konsultuje się, ani z posłami i senatorami, którzy mieli odwagę być głosem rolników, ani z organizacjami rolniczymi, a przecież szczera rozmowa z organizacjami rolniczymi stała się standardem, wręcz znakiem rozpoznawczym mojego pełnienia urzędu ministra, mają się pojawić te wszystkie nie akceptowane i szkodliwe uderzenia w rolnictwo, tylko inaczej zapisane? Jeżeli tak miałoby być, to PiS już w sposób trwały, bez możliwości odwrócenia negatywnych dla siebie wyborczych tendencji na wsi, popełni polityczne harakiri - ocenia Ardanowski.
- Jeżeli leży nam na sercu dobro Polski i wciąż żywimy nadzieję, że pomimo jednego błędu, „wpadki” z tą ustawą, dalej można będzie realizować program rolny PiS, to nie ustajmy w działaniu i wierzmy, że zdrowy rozum do kierownictwa tej partii wróci - dodaje minister.
ksz, oprac. na podst. Facebook