StoryEditor

Australia: Takiej powodzi nie było od ponad pół wieku!

Najpierw ogromne pożary, teraz powodzie. W niektórych regionach Australii takich ulew nie było od ponad pół wieku.
23.03.2021., 14:03h

Z 25 mln ludności zamieszkującej Australię, blisko 10 mln ludzi jest zagrożonych powodzią.

– Sytuacja związana z opadami deszczu i powodziami pozostaje dynamiczna i niezwykle złożona – powiedział premier Australii, Scott Morrison.

Jak podaje Reuters, najgorsza sytuacja występuję w Nowej Południowej Walii, najbardziej zaludnionym stanie Australii. Co prawda nie odnotowano ofiar śmiertelnych, jednak w ciągu ostatnich dni rzeki wezbrały na tyle, że konieczna była ewakuacja 18 tys. osób.

Od czwartku Państwowa Służba Ratownicza (SES) odpowiedziała na 7000 wezwań o pomoc i przeprowadziła ponad 750 akcji ratunkowych w związku z powodzią. Tysiące pracowników służb ratunkowych i wolontariuszy wciąż jest na miejscu, niosąc pomoc uwięzionym mieszkańcom.


Rekordowe opady

W Sydney, w niedzielę 21 marca, spadło 111 mm deszczu na metr kwadratowy, co jest rekordem opadów w 2021 roku. W niektórych częściach regionu w ciągu sześciu dni spadło blisko 900 mm deszczu, czyli ponad trzy razy więcej niż wynosi średnia w marcu. Prognozy pogody nie napawają optymizmem, gdyż silne deszcze mają trwać co najmniej do środy.


Pająki uciekają przed wodą… ale nie tylko

Rekordowe powodzie w południowo-wschodniej Australii spowodowały masowy exodus zwierząt na wyżej położone tereny. Pająki uciekające przed wodą zaczęły pojawiać się w okolicach domów.

– Cały brąz, który można zobaczyć, to pająki próbujące pokonać wodę powodziową – napisał Matt Lovenfosse pod filmem zamieszczonym na swoim facebookowym profilu.



Australijczyk, który dorastał na farmie w Kinchela Creek, powiedział dla CNN, że doświadczył podobnej powodzi w marcu 2001 i 2013 roku. – W tamtych latach wody powodziowe popchnęły pająki w kierunku mojego domu, ponieważ jest on najwyższym punktem na posesji. Biorąc pod uwagę, że cały czas pada deszcz i poziom wody wciąż się podnosi, także w tym roku przewiduję podobny scenariusz – powiedział.



– To rodzime gatunki, które próbują robić swoje, próbują przetrwać. Ostatnią rzeczą, jaką trzeba teraz robić, jest wyciągnięcie środka owadobójczego. Pająki zrobią wszystko, co w ich mocy, by uciec, by się rozproszyć. Nie wyrządzą nikomu krzywdy. Są bardzo, bardzo potrzebne, więc nie możemy się ich pozbywać. Powinniśmy martwić się o ratowanie pająków tak samo, jak martwimy się o ratowanie koali" - mówi w rozmowie z „The Guardian” arachnolog dr Lizzy Lowe.

Nie tylko pająki, ale również węże, ptaki czy myszy uciekają ze swoich dotychczasowych miejsc bytowania. Co więcej w Queensland i Nowej Południowej Walii plaga szczurów przejęła sklepy a nawet pola uprawne.


Uprawy zagrożone

W sadzie Kena Andersona w pobliżu brzegów rzeki Hawkesbury na przedmieściach Sackville w Sydney, kolejne kilka centymetrów wody powodziowej może oznaczać koniec dla większości zbiorów pomarańczy i mandarynek w tym sezonie - a być może także dla drzew.

– Stracę całkiem sporo, bo jeśli woda pozostanie tam zbyt długo, owoce po prostu spadną –powiedział Anderson w rozmowie z Reuters, który jako już czwarte pokolenie w rodzinie kontynuuje działalność sadowniczą.

Źródło: Reuters, CNN, The Guardian
Fot. Twitter

Dominika Mulak
Autor Artykułu:Dominika Mulak Dziennikarka portalu topagrar.pl
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
22. grudzień 2024 08:39