Projekt ustawy o ochronie zwierząt przygotował Parlamentarny Zespół Przyjaciół Zwierząt. Jego przewodniczący Paweł Suski z Platformy Obywatelskiej od razu zastrzegł, że jest to dopiero „projekt projektu”, a nie początek ścieżki legislacyjnej.
Psy z chipami w rejestrze
Główne założenia dokumentu zakładają między innymi wprowadzenie powszechnego i obowiązkowego chipowania psów. Rejestr ma prowadzić Krajowa Izba Lekarsko-Weterynaryjna. Takiego rozwiązania od dawna domagają się gminy, które co roku wydają ogromne pieniądze na walkę z bezdomnością psów i nie mają żadnej możliwości kontroli tych wydatków. Również Najwyższa Izba Kontroli zaleca wprowadzenie takiego rozwiązania.
– Z powodu bezdomności gminy wydają rocznie 1,5 mld zł na opiekę nad zwierzętami. Te pieniądze są pokusą dla nieuczciwych podmiotów – mówiła wiceminister Ewa Lech.
Projekt zakazuje również trzymania psów na łańcuchach. Jedyną formą ograniczenia ruchu ma być kojec. Ale nawet wtedy pies raz dziennie powinien być z tego kojca wypuszczony. Przedstawiciele resortu rolnictwa zwrócili uwagę na trudności w kontrolowaniu przestrzegania tych przepisów. Parlamentarny Zespół Przyjaciół Zwierząt proponuje również serię zakazów. Między innymi występowania zwierząt w cyrku czy handlu psami i kotami w internecie.
Kontrowersyjne zakazy
Najwięcej kontrowersji wywołał jednak pomysł wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt futerkowych oraz uboju rytualnego. Wiceminister Ewa Lech zwróciła uwagę, że sprawa nie jest biało-czarna, a resort musi brać pod uwagę wszystkie argumenty.
– Hodowle zwierząt futerkowych zagospodarowują 400 tys. t. odpadów poubojowych. To jest ilość, której nie można lekceważyć. Jednocześnie trzeba pamiętać, że jesteśmy potentatem w produkcji skór – tłumaczyła Ewa Lech. Podobnie racje wszystkich stron trzeba brać pod uwagę oceniając zakaz uboju rytualnego.
Obrońcy praw zwierząt chcą również wprowadzić obowiązek wyposażenia wszystkich rzeźni w monitoring oraz zmusić je do przechowywania nagrań przez trzy miesiące.
– Monitorowanie to koszty. To nie jest takie proste, żeby kogoś do tego zmusić – odpowiedział wiceminister Lech.
Obecny na sali Główny Lekarz Weterynarii zwrócił uwagę, że w wielu zakładach mięsnych takie rozwiązanie już funkcjonuje. Zapewnił jednocześnie, że na sprawy naruszeń dobrostanu zwierząt jest uczulony i wyjaśnia je natychmiast.
Poseł Paweł Suski Przewodniczący Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt powiedział, że prezentowany projekt to wypadkowa oczekiwań przyjaciół zwierząt, a jego zdaniem dobrostan zwierząt nie powinien być pod nadzorem ministerstwa rolnictwa. wk
Fot. archiwum