Zgodnie z oficjalnymi danymi, w kraju działają obecnie 1022 fermy zwierząt futerkowych, w tym 730 to fermy zwierząt mięsożernych oraz 292 fermy roślinożernych zwierząt futerkowych. Zlokalizowane są na terenie całego kraju, ale największe skupiska są w województwie wielkopolskim i zachodniopomorskim. Z projektu złożonego właśnie w Sejmie przez grupę posłów Prawa i Sprawiedliwości wynika, że cały ten dział specjalny produkcji rolnej ma być zamknięty. I to praktycznie z dnia na dzień.
- Zatrudniam 812 osób. Zapytam wprost wielkiego nieobecnego dzisiejszego posiedzenia, posła Czabańskiego. Panie pośle Czabański, czy ja już powinienem dać wypowiedzenia tym pracownikom? Jeżeli branża ma być zamknięta 1 stycznia 2018 r. to obowiązuje mnie 3 miesięczny okres wypowiedzenia. Czy pan poseł zapłaci za styczeń i luty wynagrodzenia tych pracowników? Czy pan poseł ma w zanadrzu 50-60 tys. miejsc pracy dla tych, którzy 1 stycznia stracą pracę? Czy pan poseł przejmie nasze zobowiązania kredytowe i hipoteczne? Czy pan poseł przejmie zobowiązania z kontraktów długoterminowych? Rozumiem, że pan poseł obliczył wysokość odszkodowań dla hodowców i podzielił się tą informacją ze społeczeństwem. Czy pan poseł ustalił ze społeczeństwem, że po wprowadzeniu zakazu będą automatycznie 10% podwyżki na drób i ryby? – bezskutecznie pytał w Sejmie Daniel Żurek reprezentujący hodowców zwierząt futerkowych.
Ministerstwo rolnictwa oficjalnie nie komentuje treści projektu, gdyż ustawa jest obecnie w analizie sejmowych prawników. Ale jednocześnie resort przypomina, że zwierzęta futerkowe są naturalnym utylizatorem ubocznych produktów pochodzenia zwierzęcego. Ich zagospodarowywanie ma ogromne znaczenie dla producentów drobiu oraz ryb.
- Brak ferm będzie oznaczał dla tych branż potrzebę poniesienia znacznych wydatków bezpośrednio przez zakłady, co będzie skutkować pogorszeniem opłacalności ich produkcji – tłumaczyła Ewa Lech, wiceminister rolnictwa.
Zgodnie z danymi ministerstwa finansów wartość eksportu skór zwierząt futerkowych wyniosła w 2016 r. 1,5 mld złotych.
- Polska branża hodowców zwierząt futerkowych wyraża głębokie zaniepokojenie złożonym projektem ustawy. Hodowla zwierząt futerkowych ma ponad 100-letnią tradycję w naszym kraju i jest w zdecydowanej większości przedsięwzięciem rodzinnym przekazywanym z pokolenia na pokolenie. Nasza branża jest przykładem sukcesu polskiego rolnictwa i odpowiada odpowiednio za 4% wartości całego polskiego eksportu produktów pochodzenia zwierzęcego i koło 7% wartości całego eksportu produktów leśnictwa, rolnictwa i rybactwa. Co w praktyce oznacza roczny udział w PKB na poziomie 1,5 miliarda złotych, ponad 500 milionów wpływów do budżetu m.in. z podatków oraz pracę i dochód dla 50 000 osób w naszym kraju – powiedział Daniel Chmielewski, prezes Polskiego Związku Hodowców Zwierząt Futerkowych.
Jednocześnie hodowcy wyrazili chęć wprowadzenia regulacji mających na celu podwyższanie standardów hodowli oraz eliminowaniu wszelkich niepożądanych zachowań na fermach. W tym celu stworzony został program certyfikacji hodowli „WelFur”, którego celem jest ocena dobrostanu zwierząt. Program ten jest wynikiem 30 lat badań naukowców z 7 europejskich uniwersytetów.
- Pozostając otwartym na wszelkie formy dialogu, mamy nadzieję, że głos nas – hodowców, naszych rodzin, a także naszych pracowników oraz partnerów z branż współzależnych zostanie wzięty pod uwagę w konstruktywnej dyskusji, która będzie się toczyć w najbliższym czasie w ławach sejmowych, ale także wśród ogółu społeczeństwa - podsumował prezes Daniel Chmielewski.
wk