Na centralny plac Kijowa Chreszczatik przybyło wówczas, mimo zdecydowanej akcji policji i Gwardii Narodowej, kilka tysięcy rolników. Obawiają się oni, że aż tak liberalna forma wypuszczenia ziemi na wolny rynek może doprowadzić do skoncentrowania na własność olbrzymich połaci gruntów w rękach wąskiej grupy oligarchów, włącznie z udziałem światowego kapitału, także spekulacyjnego.
Co prawda, projekt przewiduje utrzymanie zakazu na zakup gruntów przez firmy z zagranicznym kapitałem, ale tylko do 1 stycznia 2024 r. Do protestu dołączyli politycy opozycji, m.in. partia Batkiwszczyna (Ojczyzna) byłej premier Julii Tymoszenko, partia Swoboda oraz Ukraińska Rada Agrarna. Przez kilka godzin ruch samochodowy na Chreszczatiku był zablokowany, doszło do ostrych starć z siłami porządkowymi wybuchły zamieszki. Ucierpiało 23 funkcjonariuszy, a 26 uczestników protestu zostało zatrzymanych. Od tamtejszego naszego informatora nieoficjalnie usłyszeliśmy, że jeden z pobitych farmerów po kilku dniach zmarł. W związku z incydentami wszczęto już sprawy karne. Po kilku dniach znowu doszło do zamieszek, większa pikieta farmerów miała miejsce jeszcze w połowie stycznia. Pr...
Jesteś w strefie Premium
StoryEditor
Burza o ziemię nad Dnieprem
Od 17 grudnia ub.r. w Kijowie trwają protesty farmerów przeciwko projektowi ustawy o uwolnieniu gruntów rolnych, a szczególnie jego formie.