O planowanych zmianach w Prawie wodnym mówiło się bardzo dużo w kontekście wprowadzenia wysokich opłat za korzystanie z wód – także na cele rolnicze. To właśnie na opłatach skoncentrowała się uwaga zainteresowanych stron (także organizacji rolniczych) na etapie konsultacji. Rząd ostatecznie obniżył proponowane stawki, a po rozpatrzeniu projektu przez Radę Ministrów na początku listopada 2016 roku, dokument przepadł w resorcie środowiska.
Tuż przed majowym weekendem projekt trafił nagle do laski marszałkowskiej. Parlament ma zająć się nim w ekspresowym tempie, nowe przepisy wejdą w życie już 1 lipca 2017 roku, a przepisy dotyczące zanieczyszczenia wód azotanami będą obowiązywały w dzień po ogłoszeniu ustawy w Dzienniku Ustaw.
Cały kraj na OSN
Okazuje sie jednak, że oprócz wspomnianych już opłat za korzystanie z wód, rząd przemyca w nowym Prawie wodnym inne przepisy, bardzo niekorzystne dla rolników. Chodzi o obszary szczególnie narażone na odpływ azotu ze źródeł rolniczych – czyli OSN. Dotychczas jedynie 4,46% powierzchni kraju objęte było tymi obszarami i ograniczeniami z nich wynikającymi. Teraz rząd proponuje, aby nie wyznaczać OSN, a zamiast tego powierzchnię całego kraju objąć programem działań, które mają zapobiegać dalszemu zanieczyszczeniu wód związkami azotu ze źródeł rolniczych.
Tylnymi drzwiami
Nieoficjalnie mówi się, że resort środowiska nie zdążył wyznaczyć na czas nowych OSN (powinny one być znane już w połowie 2016 roku) i żeby ratować sytuację i uniknąć kar z Brukseli – idzie na łatwiznę (za opieszałość karę poniosą rolnicy). A tymczasem przeciwko takiemu rozwiązaniu protestują izby rolnicze.
Sam projekt nowego Prawa wodnego liczy sobie 400 stron! Kolejne 800 stron to projektowane przepisy wykonawcze - mało kto jest w stanie szybko je przeanalizować. Wskazują na to pytani przez nas parlamentarzyści, którzy nie komentują rządowej propozycji, bo zwyczajnie nie mają czasu jej przeczytać.
I chyba na to liczą rządzący. Pierwsze czytanie nowego Prawa wodnego zaplanowano na 24 maja br., i zapewne dzięki parlamentarnej większości uda się je uchwalić w ekspresowym tempie, skoro już sam projekt zakłada wejście w życie nowej ustawy z dniem 1 lipca br.
Można sobie tylko zadać pytanie, dlaczego tak ważne przepisy są wprowadzane po cichu i tylnymi drzwiami? Odpowiedź jest prosta - bo są niekorzystne dla rolników i szeroka publiczna debata utrudniłaby ich wprowadzenie - i oczywiście nadszarpnęła w terenie wizerunek rzadzącej partii przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi. Oto czym grożą rządowe plany.
Czytaj także: OSN uderzy rolników po kieszeni!