Za podpisaniem umowy przez polski rząd podczas debaty opowiedziały się Platforma Obywatelska i Nowoczesna. Prawo i Sprawiedliwość stawiało liczne warunki, natomiast Kukiz‘15 i Polskie Stronnictwo Ludowe akcentowały zagrożenia, które są konsekwencja podpisania CETA. Poseł-sprawozdawca Dominik Tarczyński (PiS) podczas dyskusji zaproponował poprawkę do uchwały.
2/3 głosów i Polak w sądzie arbitrażowym
– W związku z tym, że jest to umowa mieszana, zgodnie z art. 90, ust. 2 Konstytucji RP powinna być ona ratyfikowana przez większość kwalifikowaną, 2/3 posłów przy ustawowej obecności połowy posłów, a w przypadku Senatu 2/3 głosów senatorów, aby ta ewentualna ratyfikacja miała mandat społeczny i aby nie było dyskusji nt. tego, że została przyjęta małą ilością reprezentacji - wyjaśnił.
Jak mówił poseł Tarczyński, warunkiem ratyfikowania umowy o wolnym handlu z Kanadą (CETA) jest obecność Polaka w międzynarodowym sądzie arbitrażowym, respektowanie przez stronę kanadyjską kwot sprzedażowych na produkty rolne i dodatni bilans handlowy Polski po okresie próbnym.
– Kwoty sprzedażowe, o których mówi CETA, muszą być przestrzegane, ewentualnie 3-proc. stawki celne muszą powrócić. Bilans handlowy po okresie próbnym powinien potwierdzić, że ta liberalizacja dla Polski jest dobra. Jeżeli ta umowa w jakikolwiek sposób nie będzie spełniać naszych oczekiwań, ratyfikowana i podpisana być nie może – oświadczył poseł.
Tymczasowe stosowanie umowy
Zauważył też, że do czasu ratyfikacji porozumienie będzie stosowane w sposób przejściowy w części handlowej.
– Nasz bilans wymiany handlowej z Kanadą jest dodatni. Jeżeli chodzi o eksport z Polski do Kanady w 2015 roku osiągnął on poziom 1,2 mld dolarów. Import zaś to 372,8 mln dolarów. Nadwyżka wyniosła 865,7 mln dolarów. A więc w tej pierwszej części handlowej (...) jest szansą na to, żeby zobaczyć, jak ona funkcjonuje – powiedział.
Kluby podzielone w sprawie CETA
– Platforma Obywatelska będzie opowiadała się za podpisaniem umowy o wolnym handlu z Kanadą (CETA) i jej tymczasowym stosowaniem, do czasu pełnej ratyfikacji paktu przez państwa UE – oświadczył natomiast poseł Marcin Święcicki (PO). Wyraził przekonanie, że CETA nie niesie zagrożenia dla polskich rolników.
Zupełnie odmienne stanowisko zaprezentowali posłowie Kukiz‘15. Grzegorz Długi z klubu Kukiz‘15 odniósł się do fragmentu wystąpienia Tarczyńskiego, w którym mówił, że absolutnym priorytetem jest obecność Polaka pośród pięciu sędziów UE w sądzie arbitrażowym.
– Apeluję, by się opamiętać, przestać wspierać tymczasowe stosowanie umowy CETA, bo to jest zdrada stanu, działanie wbrew interesowi RP - wzywał natomiast Piotr Apel (Kukiz‘15).
Według niego eksperci nie mają wątpliwości, że konstrukcja tymczasowego stosowania umowy CETA de facto umożliwi wejście jej w życie na stałe, po przyjęciu przez Radę UE, a potem PE. Jak przekonywał, nie ma bowiem żadnej możliwości, żeby CETA przestała obowiązywać, mimo braku ratyfikacji przez poszczególne kraje.
– Natomiast część inwestycyjna ta najbardziej kontrowersyjna, która jest też przedmiotem dyskusji wewnątrz polskiego rządu - dotyczy zasady rozstrzygania sporów na linii państwo-inwestor. I ta część dotycząca sądów inwestycyjnych nie wchodzi w zakres tymczasowego stosowania, ona dopiero wejdzie w życie po ratyfikacji dokonanej przez ostatni z parlamentów państw członkowskich – wskazał.
PSL uważa, że na umowie CETA ucierpi polskie rolnictwo i jakość dostępnej w Polsce żywności, a warunkiem jej przyjęcia powinna być „pełna ratyfikacja” przez polski Parlament - podkreślił w debacie prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Szef ludowców wyraził także swoje zdziwienie dla braku obecności na sejmowej debacie ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela. Jego zdaniem najbardziej na przystąpieniu do CETA ucierpi polskie rolnictwo.
– Małe gospodarstwa zostaną zlikwidowane. Nie będzie można już w Polsce mówić o gospodarstwach rodzinnych, tylko o gospodarstwach wysokotowarowych, bo nikt z wielkimi amerykańskimi i kanadyjskimi farmerami nie wygra – podkreślał lider ludowców.
Zagrożenia i szanse
Posłowie opozycji wielokrotnie zwracali też uwagę na to, że do dziś nie ma stanowiska rządu ws. CETA. Domagalski-Łabędzki wyjaśnił, że polski rząd uważa umowę CETA za niezwykle ważną, stwarzającą olbrzymie szanse dla polskich przedsiębiorstw, ale dostrzega też szereg zagrożeń. – To jest jeden z powodów, dla których nie ma stanowiska polskiego rządu na dziś – wskazał.
Ostateczne głosowanie nad uchwałą Sejmu w sprawie CETA ma się odbyć jeszcze dziś w Sejmie. oprac. bcz
Źródło: TVP Parlament
Fot: R. Zambrzycki (sejm.gov.pl)