W naszym kraju brakuje jednolitego systemu szacowania zjawisk pogodowych – wszystko zależy od lokalnego widzimisię wojewody i podległych mu służb. Szacowanie nie ma ponadto jednego wzorca, który pozwoliłby ująć straty w produkcji roślinnej i zwierzęcej, tudzież ująć zużycie i zakup pasz; nie ma też wskazania na jeden rodzaj wskaźników ekonomicznych do arkuszy oceny strat. Efekt? Chaos informacyjny.
Nasza diagnoza tego chorego systemu i komentarz w październikowym numerze, również w E-wydaniu. pł