- Ten termin był najbardziej optymalny. Ustawa mówi wprost: W ciągu 60 dni od upływu ostatniej kadencji mają się odbyć wybory do izb, czyli od 31 maja do 31 lipca. Jest to ustawowy obowiązek. Dlaczego taki termin? Wybory jest to wieloetapowy proces, który trwa około 2 miesięcy. […]Po naszej uchwale minister ma miesiąc na ewentualne uwagi. Następnie muszą się odbyć walne zgromadzenia wojewódzkich izb. Wiemy, że w tym roku mamy również wybory do Europarlamentu, które mają się odbyć w ostatnią niedzielę maja. Dlatego przeprowadzenie drugich wyborów tydzień później nie jest dobrym rozwiązaniem. […] Poza tym w żniwa wszyscy rolnicy są w domu, dzięki czemu mają możliwość podjechać i zagłosować – wyjaśniał Wiktor Szmulewicz.
Z kolei minister Ardanowski jakiś czas temu zapowiedział, że nie zgodzi się na termin wyborów do Izb Rolniczych w trakcie żniw. Teraz jednak Krajowa Rada Izb Rolniczych przegłosowała termin 28 lipca 2019 roku.
- Mnie się wydaje, że ten termin końca lipca nie jest do końca szczęśliwy. Natomiast nie opowiadajmy, że w niedzielę pod koniec lipca wszyscy rolnicy będą siedzieć na kombajnach, bo to nie do końca prawda. Argumenty Krajowej Rady są takie, że nie tylko sam moment głosowania jest ważny, ale później ukonstytuowania się rad powiatowych, których w Polsce jest przeszło 320. [… Ja zaakceptuję ten termin, nie będę go blokował. Dla mnie jest ważniejsze, że raz na cztery lata rolnicy mogą w Polsce dokonać wyboru swoich najlepszych kandydatów. Apeluję do rolników, aby nie przegapili szansy i przekonali do kandydowania najlepszych reprezentantów wsi – mówił szef resortu rolnictwa w wywiadzie podczas Europejskiego Forum Rolniczego 2019 w Jasionce.
dm
Fot. Ignaczewski
