Kończą się żniwa i wielkimi krokami zbliża się czas siewów ozimin. To ostatni moment na podjęcie decyzji odnośnie do ewentualnych roszad w płodozmianie. Z punktu widzenia agrotechnicznego wymaga to długofalowych decyzji, a z drugiej strony – w perspektywie niedalekiej przyszłości te zmiany muszą się opłacać. Oznacza to, że już i tak ciasny gorset kosztów może okazać się jeszcze węższy i będzie wymagał jeszcze większej dyscypliny. Jednocześnie Unia Europejska coraz bardziej zaostrza wymagania wobec rolników, np. greening, problemy z glifosatem, zakaz stosowania zapraw insektycydowych w rzepaku itp.
Wszelkie przetasowania w płodozmianie powinny być wypadkową opłacalności uprawy danej rośliny i uwarunkowań glebowo-klimatycznych specyficznych dla każdego gospodarstwa. W najbliższym numerze „top agrar Polska” od str. 76 podpowiadamy jak na co zwrócić uwagę w tej kwestii i jak patrzeć przyszłościowo na produkcję rolniczą.
mwal