Dramat na rynku nawozów trwa od miesięcy. Rolnicy załamują ręce, bowiem w takich warunkach kompletnie nie da się planować produkcji. Nawozów w jednych punktach brakuje, w innych są składowane w dużych ilościach, ale tam ich ceny są horrendalnie wysokie.
Rekordowe ceny gazu i zatrzymanie produkcji
– Wzrost cen gazu o ponad 300 euro za megawatogodzinę spowodował, że niektóre zakłady azotowe zawiesiły produkcję, nie chcąc produkować po cenach niebotycznych. Anwil np. przywrócił produkcję, ale skalkulował cenę na poziomie 7-8 tys. zł za tonę saletry czy saletrzaku. Kto to kupi? – mówił wicepremier Kowalczyk podczas spotkania z przedstawicielami izb rolniczych w Częstochowie. Uspokoił jednocześnie, że co prawda na rynku nawozów jest ciężka sytuacja, ale tak drogich ofert na rynku nie należy się spodziewać. Minister ma plan, który już w ciągu kilku dni miałby wejść w życie i „uzdrowić” sytuację. Nawozy miałyby być po ok. 3 tys. złotych za tonę!
Minister przekonuje premiera
– Nie chcę mówić o szczegółach, ponieważ dotyczą one trochę ingerencji w zakłady, które są spółkami giełdowymi. Mówienie publicznie o pewnych interwencjach mogłoby spowodować jakieś spekulacje na giełdzie, o które byłbym później oskarżany. Mogę jednak powiedzieć, że będziemy się starali, żeby produkcja nawozów była uruchomiona, a cena nawozów była akceptowalna – mówił w Częstochowie szef resortu rolnictwa.
– Ten poziom, który już raz ustalił rząd, czyli 3 tys. z małym okładem załóżmy jest już ceną akceptowalną. Co prawda jest ona dalej bardzo wysoka, ponieważ jest 2,5-razy wyższa niż poprzednio, ale przy wzroście cen zbóż można ją jakoś przeżyć i liczyć na to, że kiedyś ta sytuacja się unormuje łącznie z ceną gazu. Takie rozwiązanie chcemy wprowadzić – podkreślił Henryk Kowalczyk i zapewnił, że ma na ten cel już przygotowane środki finansowe.
Plan czeka na Premiera Morawieckiego
Plan czeka na akceptację premiera Mateusza Morawieckiego i ma być właśnie wprowadzony zarządzeniem premiera Rady Ministrów, podkreślał wicepremier Kowalczyk. Premier Morawiecki jeszcze kilka dni temu, na konferencji prasowej po Radzie Ministrów 30 sierpnia, nie przedstawił żadnego rozwiązania w sprawie cen nawozów i wznowienia ich produkcji. Co więcej, wskazywał raczej na możliwość ponownego uruchomienia dopłat do nawozów, ale ewentualne wsparcie mogłoby zostać uruchomione dopiero na wiosnę. Wicepremier Kowalczyk zapewnia jednak, że zarządzenie premiera to kwestia dni.
– Zawieszenie produkcji w zakładach jest tak samo złe, jak produkowanie po niebotycznych cenach, więc w tej chwili nie ma tak naprawdę dobrego wyjścia. Co do ilości nawozów to oczywiście dealerzy i pośrednicy mają te nawozy w zapasie. Najczęściej trzymają je, licząc że ceny będą jeszcze wyższe. Ale jeśli wypuścimy nawozy na rynek po odpowiedniej cenie chociażby poprzez Krajową Grupę Spożywczą czy Agrochem Puławy to dla wszystkich, którzy mają nawozy na stanie, ta cena będzie takim wskaźnikiem. Podobnie jak w zbożach Elewarr stał się drogowskazem na rynku – podsumował minister Kowalczyk.
CZYTAJ WIĘCEJ O FINANSACH W ROLNICTWIE!