Dyskusje na temat możliwości ograniczania hodowli zwierząt w poszczególnych regionach Polski trwa od momentu wybuchu ptasiej grypy i afrykańskiego pomoru świń w powiecie żuromińskim. Domagali się tego m.in. przedstawiciele organizacji ekologicznych.
– Jako koalicja domagamy się przede wszystkim natychmiastowego wstrzymania wydawania pozwoleń na budowę kolejnych obiektów przemysłowych służących do chowu i hodowli drobiu w rejonach o dużej koncentracji ferm. Masowy chów zwierząt przekształca rolnictwo w uciążliwy przemysł, którego koszty ponoszą ludzie, zwierzęta i środowisko – mówił w maju tego roku Bartosz Zając z Koalicji Stop Fermom.
Koalicja Stop Fermom postulowała wtedy rozpoczęcie prac nad:
-
planem dekoncentracji hodowli w istniejących już zagłębiach,
-
ustawą wyznaczającą bezpieczne odległości między fermami a zabudową mieszkalną,
-
przepisami, które uniemożliwiłyby budowanie ferm przemysłowych na obszarach nie objętych miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego.
Trwają dyskusje
Jak się okazuje, takie dyskusje miały także miejsce w MRiRW oraz Inspekcji Weterynaryjnej.
– To nie jest łatwe, bo to jest ingerencja bardzo silna w prawa własności, czyli czy mogę na własne ziemi rozwijać własną produkcję. To jest interdyscyplinarna kwestia. My tego sami w Inspekcji Weterynaryjnej oraz ministerstwie rolnictwa pewnie nie podejmiemy. W to również zaangażowane są samorządy, które wydaje zgody na budowę nowych obiektów związanych z hodowlą świń czy drobiu – mówił Krzysztof Jażdżewski, zastępca Głównego Lekarza Weterynarii na sejmowej podkomisji do spraw dobrostanu zwierząt gospodarskich i ochrony produkcji zwierzęcej w Polsce.
Podobnie zagranicą
Przedstawiciel Głównego Inspektoratu Weterynarii przyznał, że powiatem, który stał się symbolem takich kłopotów był Żuromin, gdzie była duża koncentracja produkcji świń oraz drobiu. Hodowla ta została jednocześnie zaatakowana przez HPAI i ASF. Ale podobne problemy mamy nie tylko my. We Francji, która także walczy z grypą ptaków wiele ognisk było w obszarze Pirenejów i miasta Bordeaux, gdzie znajduje się skupisko hodowli kaczek. Podobna sytuacja jest w Bretanii, gdzie występuje koncentracja produkcji świń.
Co dalej?
Dyskusje na ten temat trwają, ale kiedy poznamy ich szczegóły, wciąż nie wiadomo. Pierwsze pomysły już są.
– Będzie trzeba coś z tym zrobić. Jeżeli nie w kontekście samych ograniczeń, ustaw dekoncentracyjnych, to być może na takim terenie z wyższa koncentracją produkcji będzie trzeba tworzyć dodatkowe instytucje wydające zgody na taką budowę. Być może trzeba będzie tworzyć lepszą infrastrukturę do zapobiegania czy działania w sytuacji kryzysowej np. wybuchu choroby zakaźnej lub klęski żywiołowej, które mogą spowodować śmierć dużej liczby zwierząt na małym terenie – podsumował Krzysztof Jażdzewski.
wk
fot. Sawa