W rolnictwie w zasadzie nie ma nic ważniejszego od gleby i wody. Wiemy, że ziemia na świecie – łącznie 1,87 mld ha, z czego 38% to grunty orne i pastwiska – jest wartością, której nie da się pomnożyć. Zwłaszcza dzisiaj, w kontekście wojny w Ukrainie, utrzymanie rolnictwa w dobrej kulturze, a co za tym idzie zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego, jest szczególnie ważne.
Czy zatem dzisiaj w Polsce dobrze wykorzystujemy zasoby glebowe? Czy jesteśmy w stanie wykorzystać potencjał, aby rzeczywiście to nasze bezpieczeństwo żywnościowe, nie tylko krajowe, ale też europejskie, czy światowe, było zabezpieczone? – pytał Karol Bujoczek, redaktor naczelny „top agrar Polska”.
Edukacja i jeszcze raz edukacja…
- Jesteśmy krajem o przyzwoitych warunkach dla rozwoju rolnictwa i powinniśmy również te nasze zasoby, tj. gleba, umiejętnie wykorzystywać. Wydaje mi się, że jeżeli bierzemy pod uwagę całokształt spraw związanych z rolnictwem, wiedzy rolników, czy kompetencji to właśnie wiedza na temat gleby jest najsłabszym elementem – mówił Jan Krzysztof Ardanowski, były minister rolnictwa, obecnie Przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP.
Również prof. Tomasz Okruszko, prorektor ds. nauki w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, jest zdania, że brakuje powszechnej edukacji nt. gleby.
- Przez pokolenia w rolnictwie ojciec zostawiał synowi lepszą glebę, miała więcej masy organicznej, więcej próchnicy. Teraz gdzieś ta ciągłość została przerwana – mówił prof. Okruszko. Jak podkreślił, z danych IUNG-PIB w Puławach wynika, że zawartość próchnicy w polskich glebach systematycznie spada. W niektórych rejonach osiągnęła ona poziom wynoszący nawet 1%.
- Jak się jedzie przez Polskę i patrzy na wyorywane pastwiska, czy łąki to widać, że ten prymat utrzymania organicznej zawartości w glebie gdzieś umknął – dodał.
" Mniej uprawiać, więcej roślinności i większa bioróżnorodność"
W Polsce mamy ok. 1% gleb klasy I, 3% gleb klasy II, ponad 20% gleb klasy III. Przeważają więc słabe gleby. Dzisiaj mankamentem właściwie większości polskich gospodarstw jest niskie pH i mały udział materii organicznej w glebie.
- Jak sobie pomyślę w jakich warunkach tworzy się gleba to mamy ciągłe pokrycie roli przez roślinność, bardzo różnorodną i zero uprawy roli. W tej chwili rolnicy robią dokładnie odwrotnie, czyli bardzo dużo glebę ruszają, bardzo mało dbają o pokrywę roślinną. Na to się nakłada ten trzeci czynnik niskiego pH i to razem sprawia, że mamy niską zasobność próchnicy – mówił prof. Tomasz Piechota z UP w Poznaniu. Jego zdaniem, aby tego uniknąć należy uczyć się z natury - mniej uprawiać, więcej roślinności i większa bioróżnorodność, no i wapnowanie.
- Tradycja orki jest wielopokoleniowa. Z mojego doświadczenia z pracy z rolnikami, którzy mają wewnętrzne przekonanie, że bez pługa się nie da, najtrudniejszym momentem jest przekonanie, że jednak można – dodał prof. Piechota.
Szeroka relacja z Kongresu na naszych łamach.