Główny Lekarz Weterynarii 5 listopada br. otrzymał komunikat od duńskich służb weterynaryjnych dotyczący wykrycia u norek zmutowanego koronawirusa SARS-CoV-2. W związku z ryzykiem rozprzestrzenienia szczepu, podjęto decyzję o wybiciu w najbliższych dniach całej populacji tych zwierząt, liczącej około 12 mln sztuk.
Szybko jednak okazało się, że ta decyzja nie ma podstaw prawnych. Większość w rządzie nie poparła tego pomysłu, co więcej pojawiły się nawet pytania co do legalności likwidacji populacji norek w tym kraju. - Popełniliśmy błąd. Nie ma żadnych podstaw prawnych, by prosić hodowców norek o ubój poza strefami, które zostały wytyczone. Musimy mieć do tego odpowiednie umocowanie, jeśli mamy tego żądać – powiedział duński minister rolnictwa Mogens Jensen.
- W tym samym czasie rząd odbiera środki do życia dużej liczbie ludzi, nie mając do tego żadnych praw - skrytykował decyzję Jakob Ellemann-Jensen, lider największej duńskiej partii politycznej o profilu liberalnym Venstre.
Na razie rolnicy w całej Danii wstrzymali masowy ubój i zabijają tylko zakażone zwierzęta. W tamtejszych mediach pojawiła się informacja, że zanim rząd został zmuszony do wycofania się, rolnicy dokonali już uśmiercenia ok. 2,5 mln norek.
Badania pod kątem COVID-19 na polskich fermach
Minister rolnictwa Grzegorz Puda, w związku z doniesieniami z Danii, zlecił Głównemu Lekarzowi Weterynarii przebadanie norek z polskich ferm pod kątem obecności koronawirusa.
Resort rolnictwa podał dzisiaj, że aby usprawnić działania w tym zakresie, dyrektor Instytutu Weterynaryjnego w Puławach powołał zespół, który jest przygotowany na wykonywanie badań u zwierząt gospodarskich i towarzyszących człowiekowi, w sytuacji gdyby u rolników- hodowców zwierząt futerkowych (norek) wystąpiłby objawy COVID-19.
Minister Puda uczula hodowców norek, aby na bieżąco monitorowali stan zdrowia zwierząt oraz pracowników ferm. Każdy podejrzany przypadek powinien być natychmiast zgłoszony.
Źródło: www.theguardian.com, MRiRW