StoryEditor

Donald Tusk po Szczycie Rolniczym: "Nie ściemniałem, wiem co jest w moim zasięgu i co jest możliwe"

Dzisiaj premier Donald Tusk spotkał się z grupą 30 przedstawicieli rolników z całej Polski. Nie wszyscy załapali się na spotkanie za zamkniętymi drzwiami. Rolnicy przyszli z konkretnymi i silnymi argumentami. Czy staną się one postulatami polskiego rządu w KE?
29.02.2024., 19:33h

Premier Donald Tusk w pierwszych słowach konferencji po spotkaniu z rolnikami powiedział, że rozmawiano o bardzo konkretnych propozycjach

- Rolnicy mają bardzo silne argumenty i propozycje rozwiązań. Nie są może jeszcze spójne, być może niektóre oczekiwania są bardzo wygórowane, bo dotyczą jednak zmiany polityki Unii Europejskiej – mówił premier Tusk. Rolnicy oczekują od premiera twardych negocjacji w Brukseli i zmiany stanowiska UE, jeśli chodzi o wolny handel z Ukrainą, embargo na produkty rolne rosyjskie i białoruskie oraz przepisy Zielonego Ładu.

- Argumentacja jest coraz poważniejsza. Chociaż rozmówcy prezentowali na pewno różne poglądy i sympatie polityczne, ale chyba wszyscy uwierzyliśmy wreszcie, że jesteśmy tak czy inaczej po jednej stronie i że polski rząd, ja na pewno osobiście także i protestujący, mamy jeden cel. W jaki sposób ochronić polskie rolnictwo, polski i europejski rynek przed bardzo niesprawiedliwymi i miażdżącymi konsekwencjami, moim zdaniem, nie rozważnej decyzji o pełnej liberalizacji handlu z Ukrainą – dodał premier Tusk.

Podkreślił, że zarówno rząd i rolnicy nie mają wątpliwości, że Polska chce pomagać Ukrainie, a przejścia graniczne powinny być bezpieczne i otwarte dla transportów wojskowych, wyposażenia wojskowego, pomocy humanitarnej. Jednak nie można pozwolić na to aby zboże ukraińskie płynęło szerokim strumieniem do Polski, ponieważ wpływa to bezpośrednio na polskie gospodarstwa i ich opłacalność produkcji. 

- Interesy kilkudziesięciu dużych firm tzw. agroholdingów ukraińskich nie mogą być ważniejsze od interesów Europy i naszych rolników i to nie ma nic wspólnego z bezpieczeństwem Ukrainy. Rozumiem, że rząd ukraiński jest gotów chronić swoje firmy, ale my musimy także chronić swoich. Trzeba pomagać Ukrainie w każdym aspekcie, ale ofiarami tej wojny - niepotrzebnymi - nie mogą być polscy rolnicy. To w ogóle jest wykluczone. Nie zgodzę się na to – powiedział premier Tusk.

image

Szczyt Rolniczy w Warszawie. Jakie ustalenia rolników z premierem?

Postulaty rządu i rolników skierowane do UE?

- Ustaliliśmy, że przygotujemy precyzyjne postulaty polskiej strony nie tylko protestujących, ale też rządu. Wiadomo, że nie chodzi o to, żeby obalić i wyrzucić cały Zielony Ład, ale tak naprawdę praktycznie wszystkie zapisy w Zielonym Ładzie dotyczące rolnictwa, co szczególnie teraz w okresie wojny i bezcłowego obrotu, są kolejnym ciosem i muszą być zawieszone lub wycofane. Nie ma dzisiaj mowy o tym, żeby zapisy Zielonego Ładu były opatrzone wymogiem warunkowości, że to jest przymus, że muszą tak zrobić, bo jak nie, to na przykład nie będzie dopłat. Musimy od tego odstąpić. Rolnicy są gotowi elastycznie realizować Zielony Ład tam, gdzie to jest możliwe, tam, gdzie to jest zrozumiałe dla nich. Nie zgadzają się i jestem po ich stronie, na przymusowe egzekwowanie zapisów, które nie do końca są racjonalne, a z punktu widzenia polskiego rolnictwa, są delikatnie przesadzone. Więc tutaj jesteśmy po tej samej stronie – mówił premier Tusk.

W polskich postulatach znajdzie się informacja, że polskie rolnictwo nie będzie respektowało zapisów Zielonego Ładu, jeśli one nie ulegną zmianie.

Embargo na rosyjskie i białoruskie produkty rolne

- Po drugie będziemy wspólnie działali na rzecz objęcia embargiem produktów rolnych i płodów rolnych rosyjskich i białoruskich. To jest coś nie do pomyślenia, żeby w czasie wojny z Ukrainą, kiedy my mówimy o tym, że Ukraina powinna być też objęta jednak jakimś cłem, żeby równocześnie produkty rolne i żywnościowe rosyjskie, białoruskie wylewały się do Europy zupełnie bez żadnych obostrzeń – mówi premier, który faktycznie wyglądał na mocno zdziwionego, że rosyjskie i białoruskie produkty nadal wjeżdżają na unijny rynek.

Minimalne ceny zboża na poziomie unijnym

Premier powiedział, że pojawił się także postulat gwarantowanej ceny minimalnej na zboże na poziomie europejskim.

- Nie będą to kokosy, ale żeby przynajmniej uzyskać jakąś taką podstawową opłacalność przy sprzedaży zboża, przede wszystkim pszenicy. Jest też postulat też go popieram, żeby Unia Europejska sfinansowała zakup i transport zboża z rynków europejskich dla państw potrzebujących. Mówimy tu o pomocy humanitarnej i równocześnie chodzi o to, żeby Europę uwolnić od nadwyżki zbożowej, której jest ok. 30 mln ton. W Polsce jest 9 mln ton nadwyżki zbożowej – mówił premier Tusk.

Na spotkaniu był również przedstawiciel sektora owoców miękkich, przedstawił dramatyczną sytuacje producentów malin, spowodowaną konkurencją ze strony Ukrainy na polskim rynku.

- Dla nich konkurencja ze strony ukraińskich malin jest zabójcza i trzeba będzie znaleźć sposób jak pomóc tym, których straty są właściwie w tej chwili nieodwracalne – mówił Donald Tusk.

Trzeba liczyć się z konsekwencjami

Donald Tusk powiedział, że być może na pewien okres zostanie zamknięta granica z Ukrainą dla produktów rolnych, ale OBUSTRONNIE.  

- Ukraina jest gotowa na zamknięcie granicy, jeśli chodzi o obrót towarami, ale nie o pomoc militarną i humanitarną. Taka ewentualna decyzja będzie miała swoje konsekwencje, no bo będzie obustronna. To nie jest wymarzony scenariusz, ale niestety musimy go mieć na uwadze – powiedział premier, który poinformował również rolników, jaki to może mieć wpływ na inne branże, które już teraz obawiają się takiej sytuacji m.in. sektor mleka.  

Kiedy konkrety?

Rolnicy cały czas oczekują konkretnych działań. Fakt, padły propozycje, o których dotychczas nie było mowy, ale nadal są to tylko propozycje, które polski rząd musi przedstawić KE. Będą kolejne rozmowy, kolejne ustalenia, a zaraz nowy nabór wniosków o dopłaty bezpośrednie i wielkimi krokami zbliża się wiosna, a rolnicy nadal nie wiedzą, czy będą mogli sprzedać swoje plony w cenach gwarantujących zysk. Niektórzy z nich mają w swoich magazynach jeszcze nie sprzedane zesżłoroczne plony. 

- Tak kolokwialnie powiem, nie ściemniałem, ja wiem co jest w moim zasięgu, co jest możliwe i przynajmniej to zostało docenione przez moich rozmówców. Bardzo poważnie ich traktuję – powiedział i dodał, że najprawdopodobniej 5 lub 7 marca odbędzie się kolejne spotkanie w podobnym składzie i premier wówczas poinformuje o „efektach działań i być może także o decyzjach bardziej drastycznych, jeśli takie będą potrzebne”. Podczas spotkania nie było mowy o namawianiu rolników do rezygnacji z protestu 6 marca w Warszawie. Dalsze rozmowy z premierem w każdym razie tego dnia się nie odbędą. 

Dorota Kolasińska
Autor Artykułu:Dorota Kolasińska Redaktor Prowadząca topagrar.pl
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
21. grudzień 2024 03:19