Dopłaty do nawozów miały choć w części zrekompensować koszmarne wzrosty cen nawozów mineralnych w ostatnich miesiącach, jednak nie wszyscy otrzymają pieniądze, na które liczyli. Agencja nie zamierza uznawać wniosków, które do Agencji dotrą pocztą po 31 maja, czyli oficjalnym zakończeniu naboru. Sytuacja dość oburzająca, gdyż wszyscy dobrze wiedzą, jakie opóźnienia w terminach potrafią mieć polskie placówki pocztowe i zwłoka wówczas nie zależy od rolnika. W związku z tym Zarząd Krajowej Rady Izb Rolniczych w resorcie rolnictwa zawnioskował o uznanie daty stempla na przesyłce, a nie datę wpływu do Agencji.
Okazuje się, że część (jeszcze nie wiadomo jaka dokładnie) rolników wysłała komplet dokumentów przez placówki Poczty Polskiej, które do Agencji trafiły po 31 maja br., a data stempla nie ma tu żadnego znaczenia. Nie są one uznawane, jeśli dotrą za późno, co jest jednoznaczne z ich odrzuceniem.
Ponadto niektórzy rolnicy nie wiedzieli, że wniosek o dopłaty do nawozów należy złożyć po tym jak złożone zostaną dokumenty o dopłaty bezpośrednie i obszarowe. Zarząd KRIR zwrócił się o uznanie tych wniosków, nawet jeśli wpłynęły w odwrotnej kolejności.
Warto zaznaczyć, że ten rok jest naprawdę wyjątkowo ciężki dla rolników i uprzykrzanie im życia formalnościami z pewnością nie poprawi bezpieczeństwa żywnościowego w kraju, wysokości plonów, na które wszyscy liczą i sytuacji w rolnictwie. O dopłaty do nawozów wnioskowało 426 tys. gospodarstw w Polsce - to i tak bardzo mało, bo twierdzono, że wnioski może złożyć nawet 1,2 mln rolników. Ciekawe, ilu z tych 450 tys. nie dostanie pieniędzy, bo... przesyłka "może dotrze", a "może utknie".
dkol
Fot. Envato Elelments