
Wilki znów zaatakowały hodowlę w Kole
Sprawę jako pierwszy opisał lokalny portal ekolo.pl. Nam udało się porozmawiać z właścicielem zwierząt, panem Pawłem Tomaszewskim.
- To nie pierwszy raz, kiedy wilki zagryzły nam owce – mówi poszkodowany. – W ubiegłym roku było tak samo. Tylko teraz udało im się porwać zwierzę, a wcześniej zostawiły zabitą i nadgryzioną – dodaje.
Najwyraźniej, coś musiało spłoszyć wilki, że nie wyciągnęły ofiary w las, by dokończyć pożywianie się.
Wilki zostawiły tylko skórę
Tym razem, a atak ten miał miejsce w nocy z 24 na 25 lutego, dopięły swego:
- W nocy obudziło mnie szczekanie psa – mówi pan Paweł. – Mocno ujadał, nie dawał spokoju – kontynuował. – Wyszedłem zobaczyć, co się stało i ujrzałem dwa wilki. Może było ich więcej. Nie wiem, widziałem tylko dwa – dodał mój rozmówca.
Nad ranem brat rolniczki, do której należy teren, gdzie wypasają się owce, zauważył tylko skórę zwierzęcia, która wisiała na niemal na 1,5-metrowym ogrodzeniu. – Musiały tę owcę przez nie przeciągnąć i się zawiesiła, to szarpiąc ją, oskórowały zwierze – domniemywa pan Paweł.
Jak wyglądała pomoc po ataku wilków?
Sprawa wilków została zgłoszona do właściwych organów leśnych i myśliwych. Paweł Tomaszewski wyjaśnia: "Przyjechali, popatrzyli, porobili zdjęcia, zamontowali fotopułapkę i tyle". Jak przekazał nam nasz rozmówca, całym zabezpieczeniem musi martwić się sam, bo pomocy nie otrzymał żadnej. Ot tak wygląda pomoc Państwa w sprawie rolników, którym wilki zabijają zwierzęta.
fot. arch. prywatne P. Tomaszewski
Źródło: tygodnik-rolniczy.pl