Od kilku dni sadownicy alarmują, że ceny wiśni są dramatycznie niskie. Obecnie, w zależności od regionu kraju wynoszą one 1,50 zł za kilogram owoców na mrożenie i 0,80 zł za kilogram na tłoczenie.
- To dużo poniżej kosztów produkcji, które wynoszą 1,80 zł/kg. Proponowana przez przetwórnie stawka nawet ich nie pokrywa. Po prostu banda spekulantów się dorwała i czuje krew – mówi w rozmowie z nami Piotr Pasik.
A plantatorzy bezradnie rozkładają ręce. Liczyli na wprowadzenie zapowiadanych przez resort rolnictwa cen minimalnych. Ale do dziś obietnica ta nie została spełniona.
Dlaczego ceny skupu wiśni są tak niskie?
Prezes KZPW zaznacza, że nie ma żadnych przesłanek ku temu, żeby ceny skupu wiśni były niższe niż w ubiegłym roku.
- Wtedy plony były na podobnym, niskim poziomie, zupełnie jak w tym roku. To dlaczego w 2019 dali cenę 2,20 zł/kg, a w tym roku tak drastycznie ją obniżyli? I tak cena z ubiegłego sezonu nie była za wysoka, ale pozwoliła na podtrzymanie ciągłości produkcji. A teraz co nam zostaje? Zlikwidować sady! – mówi prezes KZPW.
I dodaje, że zupełnie nie rozumie tej sytuacji.
- Kolejny rok jesteśmy skazani na dyktat przetwórni skupujących wiśnie. A ministerstwo rolnictwa jest głuche na nasze postulaty. Jesteśmy gotowi choćby dziś usiąść do stołu z przetwórcami i przedstawić im nasze koszty, które musimy pokryć, by wyprodukować kilogram wiśni. Ale oni nie chcą z nami rozmawiać. Jesteśmy pod ścianą – zaznacza Pasik.
I trudno się nie zgodzić, bo sytuacja rzeczywiście jest patowa. Zdaniem KSPW, dzieje się identycznie, jak w przypadku producentów czarnej porzeczki. Ostatnie lata nie były dla nich łaskawe. Skupy oferowały 50-60 gr za kilogram przemysłowej porzeczki. Sytuacja zmieniła się w tym roku, kiedy cena owocu doszła do 3,60 zł/kg. Ale to też nie jest powód do radości.
- Takie wahnięcia po pierwsze nie pozwalają na stabilną produkcję, a po drugie to celowe działanie przetwórni. Przecież na Zachodzie plantacje porzeczki czarnej na koncentrat i mrożenie zostały zlikwidowane. Więc produkuje ją głównie Polska. Dlatego teraz przemysł daje lepszą cenę na te owoce, by znów wzrosły nasadzenia w naszym kraju, a za trzy lata cena spadnie na łeb na szyję. I przez kolejną dekadę przetwórnie znów będą doić plantatorów, mówiąc <
Co na to resort rolnictwa?
Wczoraj w ministerstwie rolnictwa odbyło się spotkanie w tej sprawie. Niestety, przedstawiciele Krajowego Stowarzyszenia Plantatorów Wiśni nie zostali na nie zaproszeni. Wystąpiliśmy więc do biura prasowego resortu o przesłanie nam ustaleń ze spotkania. Jak tylko je otrzymamy, opublikujemy na portalu.
Piotr Pasik zaznacza jednak, że nie wierzy w jakieś szczególne rezultaty tej dyskusji.
- Posiedzą, pogadają, kawkę wypiją i tyle. Naszego problemu nie rozwiążą. Zresztą, ja już półtora miesiąca temu alarmowałem resort rolnictwa, że sytuacja cenowa może być bardzo trudna. I tak się stało! Doszliśmy do ściany, bo od lat nikt nie reaguje na nasze postulaty – oburza się Pasik.
- Przecież to UOKiK powinien czuwać nad wykorzystywaniem przewagi kontraktacyjnej przez duże podmioty. Z kolei IERiGŻ powinien ustalić koszty produkcji, a ministerstwo powinno wdrożyć odpowiednie przepisy, które by zabroniły skupowania owoców po cenach niższych od kosztów ich wyprodukowania. Ale niestety, tak się nie dzieje, więc spekulanci wykorzystują opieszałość władz – dodaje przedstawiciel producentów wiśni.
Zdaniem KZPW cena wiśni powinna wynosić 2,50 zł/kg.
- Nie chcemy 5 zł, jak miało to miejsce w 2017 roku. Walczymy o stałą cenę - 2,50 zł, by po prostu godnie i stabilnie produkować te owoce, a nie chodzić na sznureczku przetwórni – mówi Pasik.
ksz