– Wyniki kontroli odbiły się szerokim echem w środkach masowego przekazu, co ewidentnie świadczy o wadze tej problematyki dla opinii publicznej. Z ogromnym smutkiem stwierdzamy, że w części doniesień medialnych, w sposób niezgodny z treścią raportu, prezentowano lub interpretowano wyniki kontroli. Wyniki kontroli nie potwierdzają doniesień medialnych o powszechnym naruszeniu przez producentów obowiązujących przepisów, dotyczących stosowania antybiotyków oraz wprowadzenia do obrotu produktów pochodzenia zwierzęcego zawierającego antybiotyki – mówiła w Sejmie Ewa Polkowska, wiceprezes Najwyższej Izby Kontroli.
Luki w kontroli
Co w takim razie jest w raporcie? Przede wszystkim wskazuje się, że nadzór nad stosowaniem antybiotyków jest niewystarczający. Podstawowym problem jest sygnalizowana od dawna słabość Inspekcji Weterynaryjnej, z której masowo odchodzą specjaliści.
- Naszym zdaniem inspekcje nie są przygotowane w pełni do sprawowania nadzoru, ale jest to związane z niewystarczającym stanem zatrudnienia. Były trudności w obsadzie stanowisk merytorycznych – przy niskich wynagrodzeniach trudno było zatrudnić osoby z odpowiednim wykształceniem. Zatrudniano magistrów wychowania fizycznego, filologii polskiej – tłumaczył Włodzimierz Stobrawa, dyrektor Delegatury Najwyższej Izby Kontroli w Zielonej Górze.
Zalecenia pokontrolne
Kontrolerzy NIK zwrócili się więc do MRiRW z następującymi postulatami:
- zmiana formy oraz sposobu prowadzenia dokumentacji lekarsko-weterynaryjnej i ewidencji leczenia zwierząt na taką, która da możliwość pełnego, chronologicznego odtworzenia przebiegu stosowania produktów leczniczych w czasie całego cyklu produkcyjnego zwierząt gospodarczych;
- poszerzenie nadzoru farmaceutycznego Inspekcji Weterynaryjnej poprzez upoważnienie jej do przeprowadzania kontroli w gospodarstwach zajmujących się produkcją zwierzęcą;
- wzmocnienie kadrowego nadzoru farmaceutycznego Inspekcji Weterynaryjnej;
- wprowadzenia obowiązku raportowania o stosowaniu antybiotyków lub utworzeniu ogólnopolskiej platformy internetowej, pozwalającej na monitorowanie aktualnego poziomu użycia antybiotyków w gospodarstwach;
- opracowanie i wdrożenie programu ograniczania stosowania antybiotyków (kodeks dobrych praktyk);
- wyznaczenie dopuszczalnych limitów antybiotyków użytych w gospodarstwie, których przekroczenie skutkowałoby wdrożeniem odpowiednich procedur;
- wprowadzenie na szeroką skalę akcji informacyjno-edukacyjnych na rzecz rozważnego stosowania antybiotyków w produkcji zwierzęcej.
Co na to rząd?
Na większość tych postulatów resort rolnictwa nie ma jeszcze odpowiedzi, ale szykuje się wzmocnienie Inspekcji Weterynaryjnej.
– Na dodatkowe etaty zostało skierowane około 4 mln zł. W przeliczeniu pokrywa to około 50 etatów –mówił wiceminister rolnictwa Zbigniew Babalski, który zapowiedział również podwyżki w Inspekcji Weterynaryjnej od 2019 r., które mają zatrzymać odpływ fachowców - Złożyliśmy prośbę do ministra spraw wewnętrznych i administracji o wzmocnienie, żeby wojewodowie wystąpili z wnioskami o środki z budżetu w kwocie ponad 46 mln zł na rok 2019, co w konsekwencji powinno dać około 400 zł na etat w inspekcji wojewódzkiej i około 600 zł dodatkowo na etat w inspekcji powiatowej –zapowiedział wiceminister Babalski.
Ale dotyczy to wzmocnienia IW w walce z ASF. Tymczasem Główny Lekarz Weterynarii już teraz potrzebuje do pionu nadzoru farmaceutycznego ponad 300 etatów, czyli po jednym do każdego powiatu.
Natomiast faktem są prace nad zmianami w zasadach prowadzenia przez rolnika dokumentacji rejestrującej używanie antybiotyków.
- Obecnie w ministerstwie trwają prace nad zmianą dokumentacji lekarsko-weterynaryjnej. Prowadzenie dokumentacji ewidencji leczenia zwierząt oraz wzorów dokumentacji, polegającej na obowiązku posiadania samokopiującej książki leczenia zwierząt przez właściciela w gospodarstwie, obowiązek prowadzenia chronologicznej dokumentacji leczenia zwierząt zostanie powierzony lekarzowi weterynarii w ramach zakładu leczniczego dla zwierząt. Powyższe rozwiązanie, które było jednym z wniosków NIK, usprawni proces kontroli – zapowiedział Paweł Niemczuk, Główny Lekarz Weterynarii.
Czy to wystarczy?
Samorząd lekarsko – weterynaryjnego cieszy się z zapowiedzi wprowadzenia nowych zasad prowadzenia dokumentacji medycznej, ale zwraca uwagę, że resort rolnictwa powinien pójść o krok dalej .
– Uważamy, że właściciele ferm nie powinni być jednocześnie właścicielami zakładów leczniczych dla zwierząt, ani hurtowni. Zawsze może się może wtedy zdarzyć, że będą nieprawidłowości – mówi Marek Mastalerek z Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej.
Samorząd lekarzy weterynarii zwraca również uwagę na potrzebę silniejszej walki z nielegalnym handlem antybiotykami.
wk