![Opolskie, okolice Nysy Kłodzkiej i Głuchołazów, powódź](https://static.topagrar.pl/images/2025/02/10/o_554064_1280.webp)
Ekolodzy oskarżają rolników
W Politico ukazał się artykuł Bartosza Brzezińskiego zatytułowany „Miliardy w dopłatach do rolnictwa w UE związane z greenwashingiem”, w którym autor sugeruje, że system ekoschematów wprowadzony w ramach Wspólnej Polityki Rolnej (WPR) stał się narzędziem do wypłacania rolnikom środków publicznych bez rzeczywistego wpływu na ochronę środowiska. Artykuł ten opiera się głównie na raporcie przygotowanym przez BirdLife Europe i NABU, organizacje zajmujące się ochroną przyrody, które zarzucają państwom członkowskim – w tym w szczególności Polsce – sztuczne konstruowanie ekoschematów w taki sposób, by rolnicy mogli uzyskiwać dopłaty za działania, które i tak by prowadzili.
Według BirdLife rolnicy masowo wybierają „łatwe” ekoschematy, które nie przyczyniają się do realnych zmian w praktykach rolniczych, ale jedynie pozwalają im na zwiększenie dochodów. Organizacja wskazuje, że ekoschemat dotyczący stosowania płynnych nawozów innymi metodami niż rozbryzgowo w Polsce został wykorzystany aż 1862% bardziej, niż zakładano, co jej zdaniem sugeruje, że dopłaty były przyznawane na praktyki, które w rzeczywistości już były stosowane przez rolników. Twierdzi również, że w Polsce powierzchnia objęta ekoschematem dla międzyplonów ozimych była o 341% większa od przewidywań, a uproszczone systemy uprawy objęły 339% planowanej powierzchni, co miałoby oznaczać, że dopłaty nie prowadziły do realnej zmiany sposobu uprawy ziemi.
Na czym ekolodzy opierają swoje zarzuty?
Problem w tym, że liczby te, mimo że szeroko cytowane w raportach BirdLife, nie mają jednoznacznego potwierdzenia w źródłach, na które organizacja się powołuje. W raporcie naukowym „Adaptation of Eco-Schemes to Polish Agriculture in the First Year of the EU CAP 2023-2027”, opublikowanym w czasopiśmie Economics and Environment w 2024 roku, który według BirdLife miał dostarczać dowodów na tezę o „przeskalowanych” ekoschematach w Polsce, nie pojawia się wprost liczba 1862%. Samo badanie wskazuje na duże zainteresowanie ekoschematami i ich masowe stosowanie w większych gospodarstwach, ale nie sugeruje, że mamy do czynienia z systemowym oszustwem.
Dane BirdLife wymagają więc uważnej weryfikacji, zwłaszcza że oficjalne statystyki polskiego Ministerstwa Rolnictwa oraz ARiMR pokazują, że wielu rolników wciąż ma trudności z dostępem do pełnej puli środków z ekoschematów, a niektóre z nich, jak ekoschematy związane z dobrostanem zwierząt, są finansowane poniżej poziomu faktycznych kosztów ich realizacji.
Co więcej, ekoschematy nie są dodatkową formą wsparcia, lecz mechanizmem, który zredukował podstawowe dopłaty dla rolników, ponieważ od 2023 roku 30% puli płatności bezpośrednich zostało przekierowane na ekoschematy. Oznacza to, że rolnik, który nie spełnia wymogów żadnego z ekoschematów, otrzymuje realnie mniej niż w poprzednich okresach budżetowych WPR.
Dlaczego rolnicy wybierają „łatwe” ekoschematy?
Podstawową kwestią pomijaną w narracji BirdLife jest to, że rolnicy nie wybierają ekoschematów z chęci „wyłudzania środków”, ale z konieczności minimalizacji strat wynikających z drastycznego wzrostu kosztów produkcji i ograniczeń narzuconych przez unijną politykę klimatyczną.
Analiza dostępnych danych pokazuje, że najczęściej wybierane ekoschematy to te, które nie wymagają dodatkowych inwestycji, ponieważ ich finansowanie nie rekompensuje w pełni kosztów wdrożenia bardziej ambitnych działań. W Polsce wymieszanie słomy z glebą było najczęściej wybieraną praktyką, natomiast uproszczone systemy uprawy objęły największą powierzchnię. To logiczne, ponieważ działania te są relatywnie proste do wdrożenia i nie wymagają dodatkowego sprzętu czy zmian w technologii uprawy.
Polityka rolna UE nieustannie się zmienia, a nowe regulacje środowiskowe coraz bardziej obciążają rolników. Projektowany podatek od emisji metanu i azotu, ograniczenia w stosowaniu nawozów oraz zakaz orki na określonych terenach sprawiają, że rentowność wielu gospodarstw staje się zagrożona. Z perspektywy rolnika ekoschematy nie są „dodatkową premią”, lecz jednym z ostatnich narzędzi pozwalających na zbilansowanie budżetu gospodarstwa.
Jak państwa członkowskie chronią swoje rolnictwo?
Oskarżenia BirdLife dotyczą również rządów państw członkowskich, które rzekomo projektują ekoschematy w sposób umożliwiający rolnikom maksymalne skorzystanie z dopłat, zamiast wymuszać na nich rzeczywiste zmiany środowiskowe. Jednak w rzeczywistości nie jest to efekt „oszustwa”, lecz świadomej polityki obrony rolnictwa przed dalszym spadkiem dochodów.
Należy pamiętać, że budżet WPR od lat ulega systematycznym cięciom – jeszcze w latach 80. XX wieku stanowił ponad 70% całego budżetu UE, podczas gdy obecnie wynosi około 30%. W sytuacji, gdy rolnicy mierzą się z rosnącymi kosztami produkcji i coraz większymi restrykcjami środowiskowymi, rządy krajowe dążą do takiego skonstruowania programów dopłat, by ich rolnicy mieli możliwość przetrwania.
W Polsce dopłaty do ekoschematu „Stosowanie nawozów naturalnych płynnych innymi metodami niż rozbryzgowo” wynosiły 261,06 zł na hektar w 2024 roku, co w porównaniu do kosztów zakupu i eksploatacji sprzętu do aplikacji nawozów jest kwotą daleką od realnych potrzeb. W innych krajach UE sytuacja wygląda podobnie – w Niemczech ekoschematy warte 1,6 mld euro objęły tylko 16,5% rolników, ponieważ zbyt wysokie wymagania administracyjne skutecznie odstraszyły wielu potencjalnych beneficjentów.
Podsumowanie: czy ekoschematy wymagają reformy?
BirdLife i Politico prezentują spłycony obraz ekoschematów jako narzędzia do „wyłudzania dopłat”, jednak realia są bardziej skomplikowane. Nie można mówić o greenwashingu bez uwzględnienia drastycznych zmian w polityce rolnej UE, które obniżają rentowność gospodarstw. Rolnicy korzystają z dostępnych narzędzi, aby utrzymać się na rynku – nie dlatego, że chcą oszukać system, ale dlatego, że w przeciwnym razie straciliby znaczną część dopłat, które są im potrzebne do przetrwania.
Zamiast oskarżać rolników, należałoby zastanowić się nad taką reformą ekoschematów, która faktycznie przyniesie korzyści środowiskowe, ale jednocześnie będzie realnie dostępna i opłacalna dla rolników. Bez tego każdy kolejny okres budżetowy WPR będzie prowadził do tych samych zarzutów i tych samych problemów.