Grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości zadała dziś rządowi pytanie dotyczące ewentualnego zniesienia przez rząd Donalda Tuska embarga na zboże z Ukrainy, które wprowadził rząd PiS, oraz braku zdecydowanych działań służb i inspekcji w zakresie skandalicznych nieprawidłowości zgłoszonych przez rolników z województwa lubuskiego dotyczących transportu zboża niewiadomego pochodzenia.
- Czy embargo zostanie utrzymane? Bo dochodzą nas głosy, że może być zniesione. Jeśli je zniesiecie, to jak zamierzacie zabezpieczyć polskich rolników w tej trudnej sytuacji ekonomicznej – pytał poseł Ryszard Bartosik z PiS, który zwrócił uwagę, że protestujący rolnicy domagają się wprowadzenia pełnego embarga na wszystkie towary rolno-spożywcze z Ukrainy.
Wiceminister Michał Kołodziejczak w odpowiedzi przypomniał, że rozporządzenie, które blokuje wpływ towarów z Ukrainy, jest bezterminowe i nie ma planów jego zniesienia.
Niekompetentne służby?
Drugi zarzut posłów Prawa i Sprawiedliwości dotyczył „braku zdecydowanych działań służb i inspekcji”. Podano konkretny przykład.
- W dniu 29 marca do Drezdenka w województwie lubuskim przyjechał duży transport zboża niewiadomego pochodzenia. Rolnicy natychmiast zareagowali i powiadomili wszystkie służby. Ale byli porażeni chaosem, który tam panował. Trzeba było weterynarię cztery razy prosić, żeby pobrała próbki zboża. Chaos totalny. Chciałem zapytać, dlaczego ci rolnicy do dzisiaj nie dostali żadnej odpowiedzi – mówił poseł PiS Władysław Dajczak.
Odpowiedź Michała Kołodziejczak była bardzo krótka:
- Zboże, o którym mowa, było zbożem polskim, polskiego pochodzenia – uciął dyskusję wiceminister.
wk