W informacji przedstawionej przez ministra zdrowia na wspólnym posiedzeniu sejmowych komisji rolnictwa i zdrowia dotyczącej ferm przemysłowych można było przeczytać, że taki sposób hodowli wiąże się m.in. z:
· emisją do powietrza bioaerozolu, w skład którego wchodzą różnego typy zanieczyszczenia,
· nasileniem transportu na lokalnych drogach (przejazdy samochodów dostawczych i innych pojazdów obsługujących fermę), co istotnie zwiększa emisję spalin,
· obecnością w ogólnej puli flory bakteryjnej odzwierzęcych patogenów oraz szczepów antybiotykoopornych i multi-antybiotykoopornych na antybiotyki – w kontekście zdrowia publicznego, jako główny problem są postrzegane antybiotykooporne bakterie chorobotwórcze,
· emisją odorów, które stanowią mieszaninę wielu różnorakich gazów (zapachowych i bezwonnych), w tym drażniących (m.in. amoniak, siarkowodór, lotne związki organiczne) oraz gazów cieplarnianych,
· obecnością odchodów zwierząt m.in. gnojowica, kurzy pomiot, które odprowadzane są na okoliczne pola lub składowane w okolicy fermy.
- Odnosząc się natomiast do wpływu ferm przemysłowych na zdrowie osób w nich zatrudnionych należy wskazać, iż do szczególnie dużego narażenia osób zatrudnionych na fermach przyczynia się praca w bezpośredniej bliskości źródeł zanieczyszczeń, bezpośredni kontakt z hodowanymi zwierzętami, ich odchodami, ze ściółką i paszą oraz przebywanie w pomieszczeniach wewnątrz budynków inwentarskich, w których stężenia zanieczyszczeń chemicznych osiągały kilkakrotnie wyższe wartości w porównaniu z powietrzem atmosferycznym na zewnątrz budynków – czytamy w informacji podpisanej przez wiceministra zdrowia Waldemara Kraskę.
List otwarty do ministra zdrowia
W liście otwartym skierowanym hodowcy zauważyli, że wiceminister zdrowia na przeszło 10 stronach wymienia możliwe skutki funkcjonowania „ferm przemysłowych” – pojęcia, które jako takie nie funkcjonuje w obecnie obowiązujących przepisach prawa. Jednocześnie w wielu miejscach przytaczane są zarzuty bez wskazania konkretnych źródeł czy parametrów, przytaczane są jedynie przypuszczenia bez podania informacji, czy konkretny zarzut ma oparcie w badaniach naukowych czy jest opinią/sugestią. Dlatego na ręce wiceministra Kraski skierowano pięć pytań.
Pytanie nr. 1
Hodowcy zauważyli, że na fermie macior, produkującej prosięta, 250 macior obsługuje jedna osoba. Tymczasem w małych gospodarstwach ta sama osoba obsługuje maksimum 50, czyli dla 250 macior potrzeba tu pięć razy więcej ludzi. Na fermie tuczu trzody pracuje 1 osoba na 5.000 sztuk. W gospodarstwach drobnych 1 osoba przypada na 500 sztuk, czyli 10 razy osób więcej niż w dużym zakładzie. Podobnie jest w innych sektorach produkcji zwierzęcej. Stąd pytanie w jaki sposób ministerstwo zdrowia wyliczyło, że w dużych zakładach kontaktów ze zwierzętami jest więcej i więcej ludzi narażonych jest na choroby odzwierzęce?
Pytanie nr. 2
Podobna sytuacja jest z transportem pasz i koncentratów. Do małych gospodarstw dostawa pasz lub koncentratów odbywa się raz w miesiącu dużym autem. Dostawy na dużą fermę odbywają się podobnym autem oraz z tą samą częstotliwością, ale samochód jedzie w jedno miejsce w celu całkowitego rozładunku. W przypadku małych gospodarstw, auto musi jechać nawet do kilkudziesięciu różnych gospodarstw, aby całkowicie się rozładować. Hodowcy zapytali więc jakim więc cudem wyliczono, że jeden transport do jednego gospodarstwa jest bardziej groźny i szkodliwy niż krążenie po kilkudziesięciu mniejszych?
Pytanie nr. 3
Ministerstwo zdrowia ostrzegło w swojej informacji przed bakteriami lekoopornymi. Hodowcy są zdziwieni jak wyszło, że nadzór weterynaryjny w dużych zakładach, gdzie lekarz jest zatrudniony na etacie, może być gorszy od nadzoru w kilkunastu małych, gdzie weterynarz wzywany jest tylko w wypadku konieczności? Zapytano więc wiceministra Kraskę odwołując się do jego doświadczenia lekarskiego – kto może lepiej kontrolować zużycie antybiotyków, lekarz na stałym etacie, czy lekarz okazyjnie wzywany do przepisania antybiotyków?
Pytanie nr. 4
W sprawie odorów zwrócono uwagę, że duże zakłady stosują dodatki do pasz, neutralizatory do gnojowicy oraz biogazownie ograniczające odory. - Jak Pan i Pana ludzie doszli do wniosku, że łatwiej kontrolować i zapobiegać powstawaniu odorów w kilkunastu blisko siebie położonych zakładach niż w jednym dużym?
Pytanie nr. 5
I wreszcie hodowcy zapytali w jaki sposób ministerstwo zdrowia doszło do wniosku, że dobrostan zwierząt i komfort pracowników jest większy w małych gospodarstwach, gdzie prace odbywają się ręcznie, w budynkach najczęściej bez wentylacji, niż w dużych nowoczesnych zakładach posiadających skomputeryzowane, wydajne systemy klimatyzacyjne, wentylacyjne czy usuwania odchodów?
Zamknąć duże szpitale?
Rolnicy skupieni w inicjatywie #hodowcy razem zauważyli, że skoro Minister Zdrowia uznał, że priorytetowe jest przypomnienie hodowcom, jak mają hodować, to oni uznali, że mogą doradzać w sprawie absurdu … budowania dużych specjalistycznych szpitali. - Taka kumulacja chorych, Panie Ministrze, musi prowadzić do straszliwej umieralności. Jesteśmy pewni, że statystyki potwierdzą, że najwięcej ludzi umiera w szpitalach specjalistycznych, a najmniej w przychodniach i sanatoriach. Budujmy zatem więcej przychodni, a mniej dużych szpitali. Liczby nie kłamią. Mamy nadzieję, że doceni Pan ironię naszej rady i dostrzeże, że udzielił Pan hodowcom dokładnie takiej samej. Jeszcze raz podkreślamy, że żywimy głęboki szacunek dla powołania lekarskiego, bolejemy nad niskimi zarobkami lekarzy, co zniechęca kolejnych adeptów. Nigdy jednak nie odważylibyśmy się pouczać lekarzy, jak mają leczyć, a Pana Ministra, jak ma uzdrowić polską służbę zdrowia. Jesteśmy jednak głęboko przekonani, że istnieją dla niej o wiele ważniejsze problemy, niż produkcja zwierzęca, czy problem transportu pasz - czytamy w liście hodowców do wiceministra zdrowia.
Sygnatariuszami inicjatyw #HodowcyRazem są: Aleksander Dargiewicz z Krajowego Związku Pracodawców – Producentów Trzody Chlewnej POLPIG, Andrzej Kabat z Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej „POLSUS”, Leszek Hądzlik z Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka, Mariusz Olejnik z Federacji Związków Pracodawców – Dzierżawców i Właścicieli Rolnych, Dariusz Goszczyński z Krajowej Rady Drobiarstwa, Paweł Podstawka z Krajowej Federacji Hodowców Drobiu i Producentów Jaj, Jerzy Wierzbicki z Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego oraz Jacek Zarzecki z Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego.
wk