Planowany zakaz hodowli zwierząt futerkowych powoduje, że rolnicy, którzy prowadzą taką działalność, starają się odkłamywać mity i nieprawdy towarzyszące hodowli. Podczas zakończonego właśnie Forum Ekonomicznego w Krynicy polscy hodowcy zwierząt futerkowych zaprezentowali raport o wpływie hodowli zwierząt futerkowych na gospodarkę lokalną w Polsce. Badania na ten temat przeprowadził Uniwersytet Rolniczy im. Hugona Kołłątaja w Krakowie.
Numer dwa w Europie
Na sukces polskiej hodowli zwierząt futerkowych pracuje dzisiaj ponad 1114 ferm, które rozmieszczone są w całym kraju. Najwięcej z nich zlokalizowanych jest w województwie zachodniopomorskim (68 ferm) i wielkopolskim (226 ferm). Szacuje się, że cała branża daje w Polsce około 10 000 miejsc pracy bezpośrednio na fermach i zapewnia dochód kolejnym 40 000 osób pracujących w firmach powiązanych z hodowlą zwierząt futerkowych. Z raportu wynika, że ferma, w której hodowanych jest 10 000 samic, jest potencjalnym źródłem zatrudnienia dla średnio 15 pracowników stałych i dodatkowych 10 w sezonie. Ferma powyżej 25 tys. samic to z kolei zatrudnienie dla 50 stałych i 45 sezonowych pracowników. W przypadku 90% ankietowanych ferma stanowiła główne źródło ich utrzymania.
Dochody budżetowe
Każde miejsce pracy na fermie, to dodatkowy wpływ pieniędzy do budżetu państwa, budżetów samorządów terytorialnych oraz składek ubezpieczeniowych i emerytalnych. Przeciętne obciążenie podatkowe małego gospodarstwa hodowlanego (do 5 tys. zwierząt) to około 96 800 zł, przy czym 47% tej kwoty stanowi podatek PIT pracowników i właścicieli, natomiast przeciętne duże przedsiębiorstwo (powyżej 5 tys. zwierząt) odprowadza rocznie na rzecz państwa ok. 486 000 zł podatków, z czego 90% to podatki VAT, składki i PIT-y pracowników i właścicieli.
– Analiza zebranych danych świadczy o tym, że hodowle zwierząt futerkowych są znaczącym wsparciem dla jednostek samorządowych, na terenie których się znajdują. Hodowle zapewniają miejsca pracy, a także odprowadzają podatki, które w znaczący sposób uzupełniają budżety gminne. Należy również pamiętać o wsparciu finansowym inicjatyw społecznych w gminach – powiedział dr Stanisław Łapiński z Uniwersytetu im. Hugona Kołłątaja z Krakowa komentując opublikowany raport.
– Analiza zebranych danych świadczy o tym, że hodowle zwierząt futerkowych są znaczącym wsparciem dla jednostek samorządowych, na terenie których się znajdują. Hodowle zapewniają miejsca pracy, a także odprowadzają podatki, które w znaczący sposób uzupełniają budżety gminne. Należy również pamiętać o wsparciu finansowym inicjatyw społecznych w gminach – powiedział dr Stanisław Łapiński z Uniwersytetu im. Hugona Kołłątaja z Krakowa komentując opublikowany raport.
Głos samorządów
Samorządowcy na terenie których znajdują się fermy norek chwalą sobie obecność ferm i podkreślają, że są to miejsca całkowicie nieuciążliwe dla okolicznych mieszkańców.
– Goleniów to jedna z gmin o największej koncentracji przemysłu hodowli zwierząt futerkowych w całej Polsce. Według naszych szacunków około 20% przychodów budżetu gminy pochodzi z podatków firm związanych z branżą. Hodowla zwierząt futerkowych jest świetnym przykładem sukcesu polskich rolników. Mamy nadzieję, że ta gałąź rolnictwa będzie się nadal rozwijać. Potencjalny zakaz hodowli spowodowałby w naszej gminie bardzo negatywne skutki zarówno jeśli chodzi o rynek pracy jak i budżet gminny – dodał Tomasz Banach, zastępca burmistrza gminy Goleniów.
– Goleniów to jedna z gmin o największej koncentracji przemysłu hodowli zwierząt futerkowych w całej Polsce. Według naszych szacunków około 20% przychodów budżetu gminy pochodzi z podatków firm związanych z branżą. Hodowla zwierząt futerkowych jest świetnym przykładem sukcesu polskich rolników. Mamy nadzieję, że ta gałąź rolnictwa będzie się nadal rozwijać. Potencjalny zakaz hodowli spowodowałby w naszej gminie bardzo negatywne skutki zarówno jeśli chodzi o rynek pracy jak i budżet gminny – dodał Tomasz Banach, zastępca burmistrza gminy Goleniów.
Fermy zwierząt futerkowych to bardzo często przedsiębiorstwa rodzinne., prowadzone przez ludzi związanych ze swoim regionem, starający się wspierać społeczność lokalną. Zgodnie z danymi przedstawionymi przez przedstawicieli samorządu, którzy uczestniczyli w badaniu prowadzonym na rzecz raportu, w latach 2013-2016 pomoc przekazana przez hodowców wyniosła ponad 5 mln zł.
Według zebranych danych, hodowcy najczęściej finansowali lokalne kluby sportowe, remonty dróg, imprezy kulturalno-oświatowe, szczepienia bezdomnych zwierząt, wyjazdy wakacyjne dzieci z ubogich rodzin, obiekty rekreacyjne, a nawet nagrody za wyniki w nauce dla najzdolniejszych uczniów.
– Każdy tego rodzaju raport pokazuje, że działamy transparentnie i mamy swój niemały udział w przychodach budżetowych Polski, a co także niezwykle ważne w przychodach samorządów lokalnych. Nasza branża pomimo dynamicznego wzrostu zarówno jakości jak i ilości produkcji, mierzy się obecnie z niepewnością związaną z nowymi regulacjami dotyczącymi jej funkcjonowania. Mamy nadzieje, że ustawodawcy zapoznają się z naszym raportem i pozwoli im to ocenić, jakie katastrofalne skutki społeczne i ekonomiczne dla wielu polskich regionów miałoby wygaszenie naszej działalności hodowlanej – skomentował raport Daniel Chmielewski, prezes Polskiego Związku Hodowców Zwierząt Futerkowych.
Według zebranych danych, hodowcy najczęściej finansowali lokalne kluby sportowe, remonty dróg, imprezy kulturalno-oświatowe, szczepienia bezdomnych zwierząt, wyjazdy wakacyjne dzieci z ubogich rodzin, obiekty rekreacyjne, a nawet nagrody za wyniki w nauce dla najzdolniejszych uczniów.
– Każdy tego rodzaju raport pokazuje, że działamy transparentnie i mamy swój niemały udział w przychodach budżetowych Polski, a co także niezwykle ważne w przychodach samorządów lokalnych. Nasza branża pomimo dynamicznego wzrostu zarówno jakości jak i ilości produkcji, mierzy się obecnie z niepewnością związaną z nowymi regulacjami dotyczącymi jej funkcjonowania. Mamy nadzieje, że ustawodawcy zapoznają się z naszym raportem i pozwoli im to ocenić, jakie katastrofalne skutki społeczne i ekonomiczne dla wielu polskich regionów miałoby wygaszenie naszej działalności hodowlanej – skomentował raport Daniel Chmielewski, prezes Polskiego Związku Hodowców Zwierząt Futerkowych.
Niepewność wstrzymuje inwestycje
Dzisiaj hodowcy stoją przed dylematem, czy inwestować w rozwój swoich ferm. Niechęć niektórych sąsiadów to mały problem w porównaniu z niepewną sytuacją prawną, która dotknęła całą branżę. Aż 66% hodowców deklaruje bowiem, że obawia się inwestycji, mimo że większość z nich szansę na zwiększenie dochodów dostrzega właśnie w zwiększeniu produkcji skór.
Numer dwa w Europie, numer trzy na świecie
Hodowla zwierząt futerkowych została zapoczątkowana w XIX w. na terenie Stanów Zjednoczonych i Kanady, do Europy trafiła ok. 100 lat temu. W Polsce rozkwit tej branży przypada na lata 90-te XX wieku. Wysoka jakość produkcji spowodowała, że Polska stała się drugim największym producentem skór na futra w Europie. Tylko w 2016 r. w naszym kraju wyprodukowano 8,64 mln norczych skór – to ponad 17% światowej produkcji. Szacuje się, że roczne przychody polskich rolników pochodzące z hodowli zwierząt futerkowych, w zależności od koniunktury, wynoszą od 400 mln do 600 mln euro. Wartość polskiego eksportu surowych i wyprawionych skór futerkowych wynosi zaś 1,3 mld zł. wk