StoryEditor

Hodowla strusi - jak to robić w Polsce?

Państwo Michnowscy znają się na hodowli strusi jak mało kto. Byli pierwszymi w Polsce, którzy zaczynali i obecnie jednymi z nielicznych, którzy przetrwali w tym biznesie. Jak to się stało, że z hodowli trzody przeszli na tak egzotyczny gatunek?
06.12.2023., 08:30h
Z tego artykułu dowiesz się:
  • Kiedyś świnie, dzisiaj hodowla strusi
  • Lęgi u strusi afrykańskich
  • Do roku w wychowalni
  • 200 m2 wybiegu na jednego strusia
  • Niebezpieczne w okresie nieśności
  • Strusie kosztowne w utrzymaniu
  • Najważniejsza profilaktyka w hodowli strusi
  • Ważne jajo, ale też żywiec
  • 1 strusie jajo jak 25 kurzych

Ważą 150 kilogramów i mierzą 3 metry wysokości — mowa o strusiach afrykańskich, które wbrew pozorom z powodzeniem można hodować także w polskich warunkach. W zasadzie w każdych, bo jak wskazuje Katarzyna Michnowska z Kaszub, która wspólnie z mężem od 30 lat hoduje te zwierzęta ani upał, ani mróz im nie są straszne.

Strusie dobrze funkcjonują, nawet gdy na zewnątrz panuje –40 stopni C. Mitem jest też, że ze strachu chowają głowę w piasek. To bardzo czujne i odważne ptaki – dodaje z uśmiechem.

image

Hodowla strusi w Polsce

FOTO: Sierszeńska

Kiedyś świnie, dzisiaj hodowla strusi

Jak to się stało, że państwo Michnowscy zainteresowali się właśnie hodowlą tak egzotycznego gatunku?

– Młodość, młodość i spontaniczne decyzje – śmieje się pani Katarzyna. A tak na poważnie, kiedyś hodowali świnie, jednak gdy przestało się opłacać, zaczęli zastanawiać się nad zmianą profilu gospodarstwa.

– Szukaliśmy pomysłu na siebie, więc gdy usłyszeliśmy o możliwości hodowli strusi w Polsce, poszliśmy w to zupełnie w ciemno – opowiada rolniczka. Tym samym dokładnie w lipcu 1993 roku wspólnie z mężem założyli pierwszą w naszym kraju hodowlę tych zwierząt.

– W 2000 roku posiadanie strusi było w modzie. Hodowli przybywało jak grzybów po deszczu i w szczytowym momencie było ich w Polsce ponad 100. Szybko jednak okazało się, że koszty utrzymania tych zwierząt są bardzo wysokie, a zyski nie przychodzą tak szybko, jak by się chciało, bo strusie nie znoszą złotych jaj – dodaje Katarzyna Michnowska. Podkreśla, że przy hodowli zostali tylko prawdziwi rolnicy, którzy mają pojęcie o hodowli zwierząt.

Do Garczyna pierwszych pięć strusi przyjechało z Niemiec (cena dziś to ok. 2 tys. zł/szt.). Obecnie stado Michnowskich, którzy hodują strusie w cyklu zamkniętym, liczy 300 zwierząt.

image

Michnowscy robią ze strusiny kiełbasy, szynki, pasztety oraz smalec. Jak wskazuje pani Katarzyna, mięso ma w 100 g zaledwie 2 g tłuszczu.

FOTO:

Lęgi u strusi afrykańskich

Lęgi u strusi afrykańskich zaczynają się na przełomie kwietnia i maja, i trwają aż do końca września. Od kur zabiera się jaja i w inkubatorach wykluwa małe, które następnie trafiają do zupełnie innych pomieszczeń niż dorosłe osobniki. Tam dzieli się je na grupy wiekowe i wielkościowe.

– Dla zachowania systematyczności jaja wykluwamy co tydzień. Dopuszczalny procent upadkowości strusia wyklutego sięga 50%, dlatego nigdy nie możemy oczekiwać, że jak nałożymy 50 jaj, to wyklujemy 50 strusi – wyjaśnia rolniczka. Dodaje, że gdy nakłada się jajo do inkubatora, nigdy nie wiadomo, czy jest ono zapłodnione, dlatego do wylęgu wybiera się takie, które spełniają kryteria wizualne.

– Nakładamy jaja, które mają wagę między 1250 do nawet 1850 gramów, odpowiedni kształt, nie są uszkodzone i mają połysk. Brak politury powoduje, że gdy takie jajo trafi do inkubatora, zarodek nie ma możliwości rozwoju i szybko wysycha – zwraca uwagę.

Po dwóch tygodniach od nałożenia jaj wykonuje się pierwsze świetlenie sprawdzające, czy są one zapłodnione. Te, które są, pozostają w inkubatorach i czekają 14 dni na kolejne świetlenie.

– Podczas drugiego świetlenia widzimy, które zarodki obumarły. Dopiero podczas ostatniego trzeciego świetlenia jaja idą do klucia do tzw. klujnika. Tam również jeszcze część ptaków odpada – dodaje Katarzyna Michnowska. Inkubatory trzeba codziennie doglądać – a dokładnie tego, czy ustawiona temperatura na poziomie 36 stopni się utrzymuje i czy jaja się obracają. Jak zaznacza hodowczyni, jaja w inkubatorach obracają się o 180 stopni raz w jedną, raz w drugą stronę.

– Ważne jest także, aby wilgotność powietrza w inkubatorze miała między 25–30% – mówi pani Katarzyna. Jedna kura, która jest gotowa do rozpłodu między drugim a trzecim rokiem życia, w okresie nieśności, czyli od maja do września, znosi ok. 50 jaj, zazwyczaj 1–2 w tygodniu. Jak podkreśla hodowczyni, zapłodnienie potrzebne jest tylko do wylęgu i nie ma nic wspólnego z nieśnością.

Do roku w wychowalni

Gdy strusie się wyklują, przez ok. 2–3 doby dosychają na koszach w klujniku. Ważą wtedy ok. 1 kilograma. Następnie maluchy trafiają do wychowalni. Budynek o wymiarach 50 × 12 m, w którym się znajduje, przed laty pełnił funkcję chlewni w gospodarstwie.

– Całkiem małe strusie przebywają w niewielkim pomieszczeniu z możliwością dogrzewania. Te dwu–trzydniowe muszą mieć zapewnioną temperaturę 30 stopni, dlatego najlepszym momentem na wylęg jest lato – podkreśla pasjonatka strusi. Dodaje, że mały struś nie zmieni swoich parametrów bytowych, podobnie jak jajo nie zmieni parametrów lęgowych.

– Kiedy jest ciepło na zewnątrz i w pomieszczeniu, struś zupełnie inaczej rośnie. Z kolei podczas lęgów jesiennych młode nie widzą już słońca, co sprawia, że zdecydowanie wolniej się rozwijają – zwraca uwagę Michnowska. Zwierzęta dogrzewa się do drugiego miesiąca życia.

Garstka hodowli

W 2000 roku hodowle strusi afrykańskich powstawały w Polsce niemalże jak grzyby po deszczu, obecnie na palcach można policzyć te, które nadal funkcjonują. Według danych ARiMR 22 października 2023 roku w kraju zgłoszonych było 19 zakładów drobiu, które w sumie utrzymują 1197 strusi.

Młode, zanim opuszczą wychowalnię, przebywają w trzech różnych pomieszczeniach. W zależności od wieku awansują – najpierw trafiają do boksów ze sztuczną trawą, potem na wybiegi piaskowe, a następnie na wybiegi zielone. Gdy osiągną rok i wagę 100 kg mogą wreszcie dołączyć do dorosłego stada.

200 m2 wybiegu na jednego strusia

Dorosłe strusie Michnowscy trzymają w boksach w nieogrzewanym drewnianym budynku. Warunki, jakie należy im zapewnić, to ok. 5 m2 pomieszczenia i 200 m2 wybiegu na jednego osobnika, z zaznaczeniem, że droga biegu nie może być krótsza niż 50 m. Jak wskazuje pani Katarzyna, ogrodzenie wybiegu powinno mieć ok. 1,8 m wysokości, aby struś nie miał możliwości wydostania się.

– Im struś ma więcej miejsca, tym lepiej. Musi mieć stały dostęp do wybiegów i sam decydować, kiedy chce przebywać na zewnątrz bez potrzeby przepędzania – mówi rolniczka. Strusie żyją stadnie, dlatego samce i samice mieszkają razem, tworząc tzw. rodziny strusie. W każdej panuje hierarchia i chociaż w boksie przebywa więcej kogutów, tylko jeden z nich jest najważniejszy.

Niebezpieczne w okresie nieśności

– W okresie nieśności wchodzimy do strusi tylko po jaja. Gdzieniegdzie mamy porobione tzw. korytarze życia, które pozwalają nam je bezpiecznie zabrać. W innym przypadku wchodzimy we dwójkę, po to aby jedna osoba odwróciła uwagę koguta, który broni terytorium i samic – opowiada właścicielka hodowli na Kaszubach. Dodaje, że dorosłe osobniki są na tyle niebezpieczne, że mogłyby zabić człowieka. Natomiast w okresie jesienno-zimowym, kiedy strusie się wyciszają i bledną ich kolory godowe, można się przy nich swobodnie poruszać.

– Na wybiegi, gdzie przebywa już znacznie więcej zwierząt, wjeżdżamy po jaja samochodem ­– przyznaje z uśmiechem Katarzyna Michnowska.

Strusie kosztowne w utrzymaniu

Ze względów bezpieczeństwa pasza oraz woda zadawana jest z zewnątrz. Jak wskazuje hodowczyni, strusie są dosyć kosztowne w utrzymaniu, mimo że jedzą tylko zboże.

– Maluchy zaraz w wykluciu karmimy specjalną paszą dla strusi, a od drugiego miesiąca życia wprowadzamy zboża do ich diety. Jedzą wszystkie gatunki oprócz żyta – mówi hodowczyni. Maluchy mają zasypywane koryta i jedzą do woli, natomiast dorosłe osobniki jedzą 2,5 kg dziennie. Rocznie stado Michnowskich zjada ok. 100 ton zboża.

– Uprawiamy w gospodarstwie owies, jęczmień i pszenżyto, więc częściowo udaje nam się we własnym zakresie zaspokoić potrzeby paszowe zwierząt – dodaje.

Czy wiesz, że strusie...

Żyją ok. 60 lat.

Samica jest szara, a samiec czarny.

Ważą od 100-150 kg i mierzą do 3 m wysokości.

Dorosłe osobniki wytrzymują temperatury do –40 stopni C.

Kura, bo tak też nazywa się samicę strusia, w ciągu roku znosi ok. 50 jaj.

Potrafią biegać z prędkością 100 km/h i kopać z siłą 30 kg/cm kw.

Widzą na odległość 3 km i mają wyostrzony zmysł słuchu.

Jako jedyne ptaki na świecie mają dwa palce u jednej nogi.

Strusie jajo, które waży 1,5 do nawet 2 kg, gotuje się na miękko 45 minut, a na twardo 1,5 godziny.

Strusie piją też dużo wody, zwłaszcza w fazie wzrostu. Jak zwraca uwagę Michnowska, w upalne dni kilkumiesięczny ptak potrafi wypić nawet kilka litrów wody dziennie. Dorosłe osobniki z kolei piją niewiele.

Najważniejsza profilaktyka w hodowli strusi

W chowie strusi ważne są trzy zasady – ciepło, czysto i sucho. Dorosłe osobniki mają sprzątane raz w roku jesienią. Małym, które przebywają w pomieszczeniach, trzeba wymieniać ściółkę co dwa dni, a takim, które wychodzą na wybiegi co 4–5 dni.

– Bardzo ważna jest też profilaktyka. Strusie raz w roku muszą zostać odrobaczone i spryskane na piórojady. Dostają też minerały i witaminy przeznaczone dla drobiu. Ze względu na produkcję jaj, strusiom trzeba zapewnić odpowiednią ilość wapna, dlatego do paszy dodajemy im rozdrobnione muszle ostryg – wyjaśnia Michnowska. Dodaje, że dla strusi nie ma żadnych szczepień ochronnych, dlatego nie można dopuścić, aby wdała się u nich jakaś choroba, zwłaszcza grzybicza.

– Strusie nie mają żadnych strusich chorób. W Polsce ptaki te zaliczane są do drobiu, dlatego też dotykają je choroby typowo drobiowe. Ptasia grypa również stanowi dla nich śmiertelne zagrożenie – podkreśla rolniczka z Pomorza.

Ważne jajo, ale też żywiec

Strusie hodujemy na żywiec, ale przede wszystkim dla jaj – śmieje się Michnowska. Dodaje, że jajo jest najważniejsze, ponieważ można je wykluć albo zjeść.

– Jak wyklujemy jajo, to możemy małego ptaka sprzedać dalej do hodowli lub na agroturystykę. Możemy też trzymać go do masy ubojowej albo zachować i powiększyć w ten sposób stado zarodowe – podkreśla pani Katarzyna. Rocznie odchowują 200 młodych strusi, z czego ok. 90% sprzedają na żywiec.

– Młode może trafić do uboju, kiedy osiągnie rok życia oraz wagę ok. 100 kg – wyjaśnia rolniczka. Kilogram żywca kosztuje między 10 a 13 zł. Michnowscy kilkanaście sztuk ubijają też na własne potrzeby. Ze strusiny robią kiełbasy, szynki, pasztety oraz smalec.

– Strusina jest mięsem czerwonym i przypomina wołowinę. Królują trzy smaki: wołowina, dziczyzna i kaczka. W 100 gramach ma niespełna 2 gramy tłuszczu. Ma mało cholesterolu, sodu, ale dużo żelaza. W piramidzie żywieniowej strusie mięso będzie wyżej niż ryby – dodaje pasjonatka tych zwierząt.

1 strusie jajo jak 25 kurzych

Michnowscy uzyskują 1000 jaj rocznie. Jedno jajo, które jest jak 25 kurzych, waży ok. 1,5 kg i kosztuje 70 zł.

– Oprócz jaj sprzedajemy wydmuszki po 30 zł za sztukę. Jako ciekawostkę dodam, że strusiego jaja nie da się po prostu rozbić. Skorupa jest twarda, więc żeby mieć jajecznicę i wydmuszkę trzeba użyć wiertarki – mówi hodowczyni. W sprzedaży mają również strusie pióra. W zależności od wielkości i jakości, ich cena waha się od 1 do 20 zł/szt. I jak by tego wszystkiego było mało, na terenie gospodarstwa prowadzą agroturystykę, gdzie chętnie opowiadają o hodowli tych zwierząt.

– Chciałabym, aby w Polsce wzrosła świadomość o smaku i wartościach zdrowotnych strusiny, bo jest naprawdę wartościowym mięsem – podsumowuje.

Dominika Mulak
Autor Artykułu:Dominika Mulak Dziennikarka portalu topagrar.pl
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
21. grudzień 2024 08:56