Ministerstwo rolnictwa po uzyskaniu z resortu finansów pieniędzy na podwyżki w Inspekcji Weterynaryjnej twierdzi, że sprawa jest załatwiona, zwłaszcza, że za nimi poszły dodatkowe etaty.
– Pragnę przypomnieć, że w roku 2018 w pięciu województwach najbardziej zagrożonych afrykańskim pomorem świń zostały wyasygnowane 63 etaty. W roku 2019 są dodatkowe 24 etaty plus 65 etatów, jeżeli chodzi o eksport żywności na rynek Ameryki, tzn. do USA. Pragnę też przypomnieć, że w roku 2019 zostało wyasygnowane 20 mln zł na zwiększenie wynagrodzeń w weterynarii. To jest średnio 630 zł do każdego etatu w powiatowej inspekcji weterynarii, wojewódzkiej inspekcji weterynarii czy też Głównym Inspektoracie Weterynarii, gdzie wynagrodzenie wynosiło 3329 zł w powiatowych inspekcjach, w wojewódzkich inspekcjach – 3340 zł, a w głównym inspektoracie – 4456 zł. I konsekwencją tego w następnym roku… będą to koszty finansowe w wysokości ponad 60 mln zł, też na realizację i kontynuację tych podwyżek dla weterynarii - tłumaczył w Sejmie wiceminister Rafał Romanowski.
Ale związki zawodowe nie podzielają entuzjazmu ministerstwa rolnictwa. Zwracają uwagę, że przyznana kwota 20 mln zł oznacza, że podwyżek nie dostaną wszyscy pracownicy. Z pierwszych wyliczeń wynika, że pieniędzy zabraknie dla ponad 230 osób.
– W naszej opinii Główny Lekarz Weterynarii nie podszedł do tematu podwyżek w sposób należyty. Już na samym początku wyliczenia i propozycje OZZPIW co do faktycznej liczby etatów i potrzebnych kwot, a w dalszej kolejności propozycji podziału na poszczególne województwa, zostały pominięte (wcześniej zapewniano nas, że nasze stanowisko zostanie uwzględnione). Zlekceważono naszą kilkutygodniową pracę i posłużono się danymi, które powodują, że podział środków finansowych jest krzywdzący. Nie uwzględniono osób, będących na urlopach macierzyńskich oraz wykonujących pracę na część etatu. Nikomu nie przyszło do głowy, że te osoby za kilka- kilkanaście miesięcy powrócą do wykonywania obowiązków w pełnym zakresie, a nie przyznano im podwyżek, zostawiając pracodawcom trudne decyzje do podjęcia we własnym zakresie – napisał w komunikacie Ogólnopolski Związek Zawodowy Pracowników Inspekcji Weterynaryjnej.
Związki zawodowe nie zgadzają się także na sposób podziału 20 mln zł. Główny Lekarz Weterynarii na spotkaniu z wojewódzkimi lekarzami weterynarii zasugerował bowiem, aby pieniędzy nie dzielić po równo.
„Kryterium dzielenia środków otrzymanych na podwyższenie wynagrodzeń pracowników powinno zależeć nie tylko od zaangażowania pracownika w funkcjonowanie urzędu, ale również od kreatywności wykonywanej w czasie zadań służbowych, umiejętności pracy w zespole oraz ilości zadań wykonywanych na danym stanowisku” - napisał w piśmie do powiatowych lekarzy weterynarii Bogdan Konopka Główny Lekarz Weterynarii.
Tymczasem związkowcy dążą do wyrównania pensji w Inspekcji Weterynaryjnej, które potrafią być bardzo zróżnicowane w zależności od powiatu. Sugerują także odpowiedź jaką każdy powiatowy lekarz weterynarii, który ostatecznie decyduje o tym jak podzielić pieniądze na podwyżki, powinien dać Głównemu Lekarzowi Weterynarii.
„Wszyscy jesteśmy nadzwyczaj kreatywni, panie Doktorze, próbując wykonać te wszystkie narzucone na nas obowiązki bez dodatkowych etatów i środków finansowych (np. bioasekuracja bez etatów, ale za to przez szantażowanie)!” - napisano w komunikacie OZZPIW.
wk
StoryEditor
Inspekcja Weterynaryjna – awantura o kasę
Od początku sierpnia do Inspekcji Weterynaryjnej trafi 20 mln zł na podwyżki. Średnio ma to być ponad 600 zł na etat. Ale związki zawodowe zwracają uwagę, że wysokość podwyżek jest nie do szacowana i sprzeciwiają się sposobowi podziału jaki zasugerował Główny Lekarz Weterynarii.