Koronakryzys dopadł niemal każdą dziedzinę gospodarki. Dlatego Redaktor Naczelny „top agrar Polska”, Karol Bujoczek, postanowił przedyskutować obecną sytuację wraz z przedstawicielami poszczególnych branż rolnych. Wiemy, że na wszystkich rynkach rolnych, zwłaszcza tam, gdzie uzależnieni jesteśmy od eksportu są spore zawirowania. Koronawirus w największym stopniu uderzył w producentów żywca wołowego, drobiu oraz sektor mleczarski.
- Ceny żywca wołowego są najniższe od 2015 roku. Eksport stoi, a przypominam, że 80% naszej produkcji wołowiny idzie na eksport. Naszymi głównymi odbiorcami są kraje Unii Europejskiej, a największym Włochy, gdzie sytuacja jest najbardziej dramatyczna. Oprócz spadku cen stoją skupy. Hodowcy, producenci żywca nie mają gdzie praktycznie sprzedać swojego towaru. Już teraz wiemy, że po tych 4 tygodniach trwania pandemii nasze magazyny, gdzie jest przechowywane mięso są pełne - mówi Jacek Zarzecki, Prezes PZHiPBM.
Dramatyczna sytuacja w branży drobiarskiej została spowodowana nie tylko przez epidemię koronawirusa, ale również kolejne ogniska grypy ptaków w kraju. W efekcie bardzo duża liczba ferm jest zmuszona do przetrzymywania żywego drobiu rzeźnego, który musi karmić mimo braku możliwości ulokowania go na rynku. Jak tłumaczy Dariusz Goszczyński, Dyrektor Generalny KRD-IG, krajowy rynek drobiu nie jest w stanie wchłonąć tego żywca, który jest gotowy do uboju.
Sektor mleczarski, zarówno w Polsce jak i UE, też odczuwa poważne skutki koronakryzysu.
- Potrzebujemy natychmiastowych mechanizmów wsparcia ze strony Komisji Europejskiej. Mamy problem z eksportem do krajów trzecich, pomimo, że rynek chiński powoli się odbudowuje, nadal wszystkie wskaźniki z ostatnich tygodni świadczą o tym, że będzie bardzo duży problem związany ze zwrotem, nie tyle pieniędzy co z opóźnionymi płatnościami - mówi Agnieszka Maliszewska, Dyrektor PIM i wiceprzewodnicząca COGECA.
Sytuacja branży trzody chlewnej wydaje się być bardziej sprzyjająca bowiem jest spory popyt na wieprzowinę ze strony krajów azjatyckich. Teraz większym zmartwieniem hodowców jest rozprzestrzeniającym się ASF, który dotarł już nawet do zagłębia produkcji w Polsce, czyli Wielkopolski.
To samo tyczy się producentów zbóż oraz rzepaku, biorąc pod uwagę wysokie ceny pszenicy, jak i innych zbóż. Niestety susza zagląda rolnikom coraz głębiej w oczy. Są także problemy z dostawami nawozów i środków chemicznych.
Kwestia pracowników sezonowych w rolnictwie także pozostawia wiele do życzenia w obecnej sytuacji. Co wydarzy się w sytuacji, gdy koronawirus na tyle opanuje gospodarkę, że tych rąk do pracy zabraknie? Jak wyjaśnia Mariusz Olejnik, Prezes Zarządu FZPDiWR, już teraz szacuje się, że jeżeli do czerwca epidemia nie zacznie wygasać możemy mieć prawie 500 tys. pracowników z Ukrainy mniej do pracy sezonowej.
Jakich działań ze strony Rządu i Komisji Europejskiej oczekują przedstawiciele poszczególnych branż? Karol Bujoczek, Redaktor Naczelny „top agrar Polska” rozmawiał z: Agnieszką Maliszewską, Dyrektorem Polskiej Izby Mleka i Wiceprzewodniczącą COGECA; Jackiem Zarzeckim, Prezesem Zarządu Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego; Mariuszem Olejnikiem, Prezesem Zarządu Federacji Związków Pracodawców - Dzierżawców i Właścicieli Rolnych; Aleksandrem Dargiewiczem, Prezesem Zarządu Krajowego Związku Pracodawców - Producentów Trzody Chlewnej POLPIG; Dariuszem Goszczyńskim, Dyrektorem Generalnym Krajowej Rady Drobiarstwa - Izby Gospodarczej; Rafałem Mładanowiczem, Prezesem Zarządu Krajowej Federacji Producentów Zbóż oraz Juliuszem Młodeckim, Prezesem Zarządu Krajowego Zrzeszenia Producentów rzepaku i Roślin Białkowych.
StoryEditor
Jak zapewnić stabilizację na rynkach rolnych w dobie pandemii koronawirusa?
Ze skutkami pandemii koronawirusa zmaga się cała światowa gospodarka. Jak zatem w tej trudnej sytuacji radzi sobie sektor rolny? Na ten temat z przedstawicielami poszczególnych branż rozmawiał Redaktor Naczelny „top agrar Polska”, Karol Bujoczek.