Politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego podczas konferencji prasowej w Sejmie przypomnieli, że Prawo i Sprawiedliwość zapowiadało odbudowę polskich marek, wsparcie dla polskiego przemysłu rolno-spożywczego i rolnictwa. Tymczasem 12 lipca sąd w Warszawie ogłosił zdecydował o odrzuceniu wniosku o otwarcie postępowania sanacyjnego w spółce Ursus, co oznaczało upadłość legendarnej marki ciągników „Ursus”.
– Gdzie jest rząd, gdzie jest minister rolnictwa, gdzie jest minister aktywów państwowych i wszyscy ci, którzy powinni pomagać?. Wolą kupować media, które mogą nieprzychylnie napisać o rządzących. Wolą inwestować w propagandę sukcesu. Natomiast pomocy dla przedsiębiorcy, który z różnych powodów znalazł się w tarapatach – nie ma. Wszyscy chętnie jadą na wieś i opowiadają o sukcesach, a pomocy brak –mówił poseł Stefan Krajewski.
– Gdzie jest rząd, gdzie jest minister rolnictwa, gdzie jest minister aktywów państwowych i wszyscy ci, którzy powinni pomagać?. Wolą kupować media, które mogą nieprzychylnie napisać o rządzących. Wolą inwestować w propagandę sukcesu. Natomiast pomocy dla przedsiębiorcy, który z różnych powodów znalazł się w tarapatach – nie ma. Wszyscy chętnie jadą na wieś i opowiadają o sukcesach, a pomocy brak –mówił poseł Stefan Krajewski.
Straci rolnik?
Opozycja przypomniała, że PiS w 2015, a później 2018 roku w “Planie dla wsi” zapowiadało odbudowanie przemysłu rolno-spożywczego. - Dzisiaj widzimy, że te obietnice spełzły na niczym. Były to bujdy na resorach – dodał Miłosz Motyka rzecznik prasowy PSL. Zdaniem ludowców upadek „Ursusa” może oznaczać, że na polski rynek wejdą zagraniczne firmy, które będą dyktować polskim rolnikom niekorzystne warunki cenowe.
Politycy opozycji zapowiedzieli, że będą pytać ministra rolnictwa jakie działania podjął, aby uratować spółkę „Ursus”. - Opowiada się na konferencjach prasowych jak dba się o polskie rolnictwo, a jednocześnie ani złotówką nie wspiera się polskiej firmy. Forsują “lex TVN” by spółki skarbu państwa wykupiły udziały w prywatnej telewizji, a nie ratują Ursusa. To skandal! Polskie władze powinny dbać o polskie spółki, nie zagraniczne – dodał M. Motyka.
Od P7P do Ursusa
Firma „Ursus” powstała 1893 r. w Warszawie, z inicjatywy trzech inżynierów i czterech przedsiębiorców. Stąd pierwsza nazwa P7P - "posag siedmiu panien". Kapitał założycielski miał bowiem stanowić posag siedmiu panien-córek udziałowców przedsięwzięcia. Początkowo produkowano armaturę dla cukrowni oraz wodociągów, a od 1903 r. produkcja poszerzyła się na małe silniki spalinowe oraz lokomobile dla rolnictwa. I to one otrzymały nazwę Ursus. A od 1907 r. nazwano tak cała fabrykę.
Pierwszy ciągnik rolniczy nazywany ciągówką wyprodukowano w 1922 r. Mógł on pracować na benzynę oraz naftę. Wyposażony był w trzy stopniową skrzynię biegów i osiągał prędkość 4,7 km/h. W ciągu 10 godzin można było zaorać około 6 mórg.
Przed II wojna światową „Ursus” produkował sprzęt wojskowy m.in.. lekkie czołgi i ciągniki gąsiennicowe. Po wojnie firmę upaństwowiono , a jej największym hitem był model C-360 z 1976 r., którego wyprodukowano łącznie 282 tys. sztuk. wk