– Uratowałem się, bo skorzystałem z pomocy prawnika, który skutecznie złożył odwołanie od decyzji wójta do SKO. Inni mogliby sobie nie dać rady i zapłaciliby karę. Apeluję, by dokładnie analizować decyzje administracyjne i korzystać z pomocy prawnej. Nie wszystkie postępowania wójta są zgodne z prawem i prawdą – napomina Andrzej Madej ze Starej Wsi Trzeciej w gminie Bychawa, w powiecie lubelskim.
Usunięcie korzeni
Madej prowadzi 100-hektarowe gospodarstwo położone w kilku gminach. Parę lat temu kupił pole we wsi Biskupie w gminie Wysokie. Po sąsiedzku leży siedlisko ogrodzone siatką. O kilkadziesiąt centymetrów za nią rosły dwa kilkudziesięcioletnie jesiony, należące do sąsiadki. Ich korzenie mocno wrosły w jego działkę, a on z tego powodu miał ciągłe problemy z uprawą, głównie przy orce.
– Co rusz łamałem o nie lemiesze pługa i łapy agregatów – mówi rolnik. Ostatecznie zadeklarował sąsiadce, że wykopie rów na swojej działce i odetnie u siebie przerośnięte korzenie. Rozmowa miała miejsce w obecności świadków.