Z przedstawicielami PKN Orlen spotkali się posłowie Lewicy – Adrian Zandberg i Magdalena Biejat.
Jak relacjonował po spotkaniu Zandberg, przedstawiciele kierownictwa spółki powiedzieli wprost, że ceny benzyny na stacjach są obecnie oderwane od kosztów jej wytworzenia.
– Usłyszeliśmy, w największym skrócie mówiąc, że spółka, wyznaczając ceny, kieruje się nie kosztami wytworzenia, tylko tym, jaka jest w danym dniu, tygodniu, podyktowana także przez ruchy spekulacyjne, cena gotowego produktu na światowych rynkach – powiedział Zandberg.
W jego ocenie, to przestrzeń do tego, by Orlen obniżył ceny paliw na swych stacjach. Przyznał, że nie spodziewa się oczywiście obniżki z dnia na dzień o 5 złotych, niemniej jednak w jego odczuciu istnieje możliwość redukcji cen o złotówkę. Po spotkaniu zaapelował też do premiera Mateusza Morawieckiego, by ten wpłynął na kierownictwo paliowego giganta.
– To jest moment, w którym pan premier powinien pokazać, że to on jest tą ważniejszą osobą w obozie władzy niż Daniel Obajtek i doprowadzić do rozwiązań, które są w interesie ludzi, a nie w interesie kwartalnego rozliczenia spółki Orlen – mówił w programie „Graffiti”.
Magdalena Biejat dodała, że ceny paliw na stacjach w Polsce rosną znacznie szybciej niż w innych państwach Europy, a reprezentanci Orlenu nie przedstawili ponoć na spotkaniu żadnych danych, które usprawiedliwiałyby ten fakt.
— Janusz Piechociński (@Piechocinski) June 15, 2022
Inaczej widzi sytuację Orlen
Inaczej widzą sprawę przedstawiciele Orlenu. W specjalnym komunikacie stwierdzili, że ceny paliw w Polsce należą do najniższych w Unii Europejskiej, pomimo zbliżonego poziomu kosztów ponoszonych przez wszystkie europejskie rafinerie, w tym zakupu surowca, energii elektrycznej i gazu wykorzystywanych w produkcji, a także logistyki importowanych paliw.
– Na obecny wzrost cen paliw w całej Europie ma wpływ wojna w Ukrainie. Jej efektem jest wzrost giełdowych notowań ropy naftowej (obecnie ok. 120 dolarów za baryłkę, przy kursie dolara na poziomie 4,4 zł), jak i gotowych produktów paliwowych, które, ze względu na ograniczenie ich importu z kierunku wschodniego, są zdecydowanie wyższe niż przed rozpoczęciem wojny. W przypadku benzyny to wzrost o ponad 71 proc., a w przypadku diesla o blisko 60 proc. Wzrost dotyczy wszystkich krajów w Europie importujących paliwa i wpływa na ceny hurtowe w Polsce, a za nimi także na ceny na stacjach – czytamy.
Spółka tłumaczy też, gdzie trafiają jej zyski.
– Wypracowane wyniki finansowe przekładają się także na konsekwentny wzrost wpływów odprowadzanych przez PKN ORLEN do budżetu państwa. Tylko w 2021 roku koncern wpłacił do budżetu z tytułu różnych opłat i podatków prawie 35,5 mld zł. Łącznie od 2018 r. do 2021 r. było to ok. 143 mld zł – podkreślają.
Karol Pomeranek
Fot. Sierszeńska