Miesiąc temu Komisja Europejska przedstawiła Plan działań na rzecz rozwoju produkcji ekologicznej w UE. Dokument ten określa konkretne działania obejmujące cały łańcuch od produkcji żywności do konsumpcji oraz współpracę międzynarodową w zakresie „zrównoważonych systemów żywnościowych”.
Zdaniem europosła i byłego ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela, rozwój produkcji ekologicznej jest niewątpliwie bardzo ważną inicjatywą, jako że pozwala podejść do problematyki rolnictwa ekologicznego ze wspólnej perspektywy unijnej.
- Brakowało jednolitego planu, stąd mamy dziś takie różnice w wielkości produkcji ekologicznej między państwami. Z zadowoleniem przyjmujemy tę inicjatywę, jednak budzi ona też pewne obawy wśród rolników i państw członkowskich - zaznacza Jurgiel.
W jego ocenia cel zakładający przeznaczenie aż 25 proc. gruntów rolnych na gospodarstwa ekologiczne wydaje się być trudny do spełnienia dla niektórych państw.
- Czy nieosiągnięcie tego celu będzie zagrożone ewentualnymi konsekwencjami? Tym bardziej, że większość nowych państw UE jest dyskryminowana poprzez niższe dopłaty - pytał poseł podczas ostatniego posiedzenia Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi Parlamentu Europejskiego.
Zaznaczył, iż liczy na to, że ta inicjatywa będzie finansowana nie tylko ze środków WPR, ale i ze wszystkich dostępnych funduszy unijnych, w tym funduszu odbudowy.
- Należy przy tym brać pod uwagę różnice w przydziale środków między państwami oraz fakt, że przez pierwsze trzy lata produkcji ekologicznej rolnik sprzedaje swoje produkty po zaniżonej cenie - ocenił.
Odniósł się także do opinii komisarza Janusza Wojciechowskiego, że plan rozwoju produkcji ekologicznej to okazja dla małych i średnich gospodarstw rolnych. Zdaniem Jurgiela, by tak się stało, należy maksymalnie ograniczyć bariery administracyjne.
- Np. w odniesieniu do sprzedaży i stosowania nawozów na wspólnym rynku można doprecyzować przepisy rozporządzenia Parlamentu i Rady nr 515 z roku 2019 dotyczącego wzajemnego uznawania towarów, by w sposób jednoznaczny uznać produkty nawozowe za objęte jego zakresem. Znacznie uprościłoby to rolnikom prowadzenie produkcji i zmniejszyło ryzyko kar administracyjnych - zaznacza europoseł.
Ostatnią kwestią, która budzi zaniepokojenie Krzysztofa Jurgiela, jest ingerencja w wolny rynek w ramach tzw. „zielonych zamówień publicznych”.
- Promocja produkcji ekologicznej jest oczywiście ważna, ale Komisja musi znaleźć złoty środek, by nie naruszyć równowagi rynkowej i nie zaszkodzić rolnictwu konwencjonalnemu - podkreśla polityk.
oprac. ksz, fot. PE