O potrzebie utworzenia jednoznacznej definicji „aktywnego rolnika”, który będzie uprawniony do korzystania z unijnego systemu wsparcia rolnictwa mówi się już od dawna. Ale w kontekście nowej perspektywy Wspólnej Polityki Rolnej i wyzwań, jakie będzie stawiała przed rolnikami, sprecyzowanie tego pojęcia staje się konieczne.
Parlament Europejski już przegłosował rozporządzenie, z którego wynika, że każde państwo członkowskie Unii Europejskiej będzie miało obowiązek opracować i zawrzeć w swoim planie strategicznym definicję rolnika aktywnego zawodowego. A mimo to w polskim projekcie planu próżno jej szukać. Czemu? Przyczyna niechęci strony rządowej do stworzenia takiego pojęcia tkwi zapewne w liczbach. Jak wynika z najnowszego Raportu Polska Wieś 2020 aż 80 proc. osób, które wnioskują o dopłaty bezpośrednie, nie prowadzi działalności rolniczej. A PiS, wprowadzając definicję „aktywnego rolnika” de facto pozbawiłby tych osób prawa do ubiegania się o płatności.
Parlament Europejski już przegłosował rozporządzenie, z którego wynika, że każde państwo członkowskie Unii Europejskiej będzie miało obowiązek opracować i zawrzeć w swoim planie strategicznym definicję rolnika aktywnego zawodowego. A mimo to w polskim projekcie planu próżno jej szukać. Czemu? Przyczyna niechęci strony rządowej do stworzenia takiego pojęcia tkwi zapewne w liczbach. Jak wynika z najnowszego Raportu Polska Wieś 2020 aż 80 proc. osób, które wnioskują o dopłaty bezpośrednie, nie prowadzi działalności rolniczej. A PiS, wprowadzając definicję „aktywnego rolnika” de facto pozbawiłby tych osób prawa do ubiegania się o płatności.
- Dane z raportu oznaczają, że prawdziwych rolników w Polsce jest ok. 400 tys., a nie 1,3 mln, jak się powszechnie uważa. Poza tym według moich szacunków średnia wielkość gospodarstwa w Polsce wynosi ok 25-30 ha, a nie 11 ha – mówił wczoraj poseł PE Jarosław Kalinowski.
Zaznaczył, że te 80 proc. to zazwyczaj są właściciele ziemi, byli rolnicy, którzy zaprzestali prowadzenia działalności rolniczej, lub ich spadkobiercy. Najczęściej pobierają dopłaty do posiadanych hektarów, ale w ramach bezumownej dzierżawy uprawia je kto inny.
- Taki stan rzeczy rodzi patologię. Ci prawdziwi rolnicy, nie dość że nie uzyskują dopłat bezpośrednich, to nie będą mogli na połowie uprawianych gruntów realizować programów rolno-środowiskowych czy ekoschematów, nie będą więc uprawnieni do skorzystania z dodatkowego wsparcia unijnego. Również pomoc krajowa, np. dopłaty do paliwa rolniczego, do materiału siewnego, ubezpieczenia upraw, czy sporządzanie planów nawozowych, będzie poza ich zasięgiem. Można więc przyjąć, że na połowę uprawianych przez siebie hektarów polski rolnik nie uzyskuje ani jednego euro dopłaty – powiedział Kalinowski.
Europoseł zaznaczył, że uporządkowanie kwestii tego, kto rzeczywiście prowadzi w Polsce działalność rolniczą i na jakim areale, jest konieczne, mimo niechęci ministra rolnictwa. Dlatego skierował list otwarty do prezydenta Andrzeja Dudy, premiera Mateusza Morawieckiego, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i ministra rolnictwa Grzegorza Pudy z apelem o pilną interwencję.
- Opracowanie definicji aktywnego rolnika odpowiadającej polskim warunkom jest niezwykle ważne, gdyż pozwoli uregulować sposób doboru podmiotów, którym należą się dopłaty z tytułu prowadzenia działalności rolniczej, jednocześnie wykluczając ze wsparcia osoby, które takiej działalności nie prowadzą. Pamiętajmy, że w najbliższej WPR ok. 30 proc. środków z pierwszego filara będzie przeznaczone na ekoschematy. To są pieniądze, które powinni otrzymać tylko prawdziwi rolnicy – wyjaśnił.
W konferencji brał udział także Stefan Krajewski, poseł PSL. Zaznaczył, że PSL będzie dążyło do wprowadzenia definicji aktywnego rolnika, bo takie rozwiązanie wyeliminuje patologię i zagwarantuje, że dopłaty otrzymają tylko ci, którzy rzeczywiście zajmują się produkcją rolną
Jak rozwiązać ten problem, aby nikt nie stracił?
Skala osób, które uchodzą za rolnika, choć nie prowadzą działalności rolniczej jest duża. Z pewnością trudno im będzie zrezygnować z otrzymywania dopłat bezpośrednich. PSL proponuje więc wprowadzenie renty dzierżawnej w miejsce dopłaty podstawowej i kontynuację ubezpieczenia w KRUS. Właściciele ziemi nie odczuliby zatem straty finansowej, ale producentom rolnym dałoby to szansę rozwoju.
- Nie można winić właścicieli ziemi, że ze względów ekonomicznych zdecydowali się na taki wariant. Obecny system prawny im na to pozwolił – zaznaczył Kalinowski.
Aktywny rolnik, czyli kto?
PSL proponuje wprowadzenie obiektywnych kryteriów, na podstawie których dana osoba zostanie uznana za aktywnego rolnika. Wystarczyłoby np. przedstawienie dokumentów potwierdzających koszty i przychody. Ci rolnicy, którzy rejestrują w ARiMR swoje zwierzęta w ramach systemu IRZ lub są płatnikami VAT byliby zwolnieni z obowiązku udowadniania, że zajmują się produkcją rolną.
- Dajemy czas rządowi, by opracował definicje aktywnego zawodowo rolnika. To PiS bierze odpowiedzialność za kierunek zmian zachodzących w polskim rolnictwie. Ale jeśli rządzący nie zaproponują rozwiązań, PSL w drugiej połowie roku przedstawi swoje. Będziemy dążyć do tego, by wokół nich zbudować większość parlamentarną – powiedział Stefan Krajewski, poseł PSL.
Całą wypowiedź posła Stefana Krajewskiego obejrzysz poniżej! Zapraszamy!