Komisja Europejska postanowiła odroczyć termin wprowadzenia w życie unijnego rozporządzenia o wylesianiu. Propozycja przedłużenia tego okresu ma dać krajom członkowskim oraz firmom więcej czasu na dostosowanie się do nowych przepisów. Dla polskich hodowców bydła, którzy już teraz borykają się z niepewnością co do przyszłych regulacji, dodatkowy czas na przygotowanie to ulga, ale jednocześnie nie rozwiązuje wszystkich problemów.
Zobacz też: Zakaz importu do UE śruty sojowej. EUDR zagraża produkcji zwierzęcej!
Dodatkowy rok na dostosowanie się do przepisów
Komisja Europejska zaproponowała wydłużenie okresu przejściowego dla rozporządzenia dotyczącego wylesiania o dodatkowe 12 miesięcy. Jeśli propozycja zostanie zatwierdzona przez Parlament Europejski i Radę, nowe przepisy wejdą w życie 30 grudnia 2025 roku dla dużych przedsiębiorstw, a dla mikro- i małych firm – 30 czerwca 2026 roku.
Decyzja Komisji wynika z obaw wyrażanych przez globalnych partnerów, jak i wewnętrznych interesariuszy z krajów UE, dotyczących ich gotowości do spełnienia wymagań nowych przepisów. Komisja uznała, że dodatkowy czas na przygotowanie się jest kluczowy, aby zapewnić płynne wdrożenie rozporządzenia.
Co oznacza rozporządzenie o wylesiania?
Rozporządzenie UE o wylesianiu ma na celu walkę z globalnym wylesianiem i degradacją lasów. Zakłada ono, że produkty wprowadzane na rynek Unii Europejskiej – takie jak soja, bydło, kawa, kakao, drewno czy produkty z palmy olejowej – nie mogą pochodzić z terenów objętych wylesianiem po 31 grudnia 2020 roku. Rozporządzenie obejmuje także pochodne tych surowców, co ma kluczowe znaczenie dla branży hodowlanej, m.in. produkcji wołowiny, mleka i pasz.
W praktyce oznacza to, że każdy, kto wprowadza na rynek produkty objęte rozporządzeniem, musi zapewnić ich zgodność z nowymi przepisami. Kontrola obejmuje nie tylko import z krajów trzecich, ale także produkcję wewnętrzną w państwach członkowskich UE.
Polskie działania na rzecz przesunięcia terminu
Polskie Zrzeszenie Producentów Bydła Mięsnego oraz inne organizacje rolnicze od miesięcy apelowały o odroczenie wprowadzenia rozporządzenia. Hodowcy bydła podkreślali, że na mniej niż sześć miesięcy przed planowanym wejściem w życie rozporządzenia, nadal brakuje jasnych wytycznych dotyczących jego wdrożenia. Jak skomentował PZPBM, walka z wylesianiem jest konieczna, ale przepisy nie mogą uderzać w unijnych hodowców.
- Na poziomie polskiego rządu wciąż trwają prace koncepcyjne, a istnieje realne ryzyko, że organy kontroli zostaną powołane dopiero po wejściu w życie przepisów. Oznacza to możliwość kontroli wstecz, co może prowadzić do poważnych problemów dla polskich hodowców – powiedział Jerzy Wierzbicki, prezes Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego.
Hodowcy obawiają się także, że wymogi rozporządzenia w zakresie śledzenia pochodzenia produktów będą zbyt kosztowne i skomplikowane do wprowadzenia, szczególnie dla małych i średnich gospodarstw.
Obawy polskich hodowców: brak jasności, dodatkowe obowiązki
Polscy hodowcy bydła mają wiele obaw związanych z nowym rozporządzeniem. Obejmuje ono nie tylko bydło i mięso wołowe, ale także produkty pochodne, takie jak skóry czy mleko. To oznacza, że nawet produkty wytwarzane w Polsce mogą zostać wykluczone z obrotu, jeśli pochodzą z terenów, które zostały wylesione po 31 grudnia 2020 r. Dodatkowym problemem jest bezpieczeństwo paszowe. Firmy zajmujące się obrotem soją – jednym z surowców objętych rozporządzeniem – nadal nie mają jasnej sytuacji, co do przyszłych obowiązków.
- Brakuje konkretnych regulacji i wytycznych, a ryzyko popełnienia błędów jest duże. Kary za nieprzestrzeganie przepisów mogą wynieść nawet 4% rocznego obrotu – zauważa Wierzbicki.
Hodowcy zwracają także uwagę na to, że przepisy mogą dodatkowo skomplikować biurokrację, nakładając na nich kolejne obowiązki administracyjne.
- Mówi się o zmniejszaniu biurokracji w rolnictwie, a jednocześnie nakłada na nas, hodowców, kolejne obowiązki administracyjne. Dodatkowo wciąż nie znamy ich zakresu ani szczegółów wdrożenia ich w praktyce – komentuje Jacek Zarzecki z Polskiej Platformy Zrównoważonej Wołowiny.
Co dalej?
Rozporządzenie o wylesianiu, choć ma na celu ochronę środowiska, może mieć poważne konsekwencje dla polskiego sektora hodowlanego. W związku z tym kluczowe jest, aby proces jego wdrożenia był przemyślany, a rolnicy mieli możliwość dostosowania się do nowych wymogów bez ryzyka utraty konkurencyjności.
Dla polskich rolników to kwestia być albo nie być. Jeśli nie uda się wprowadzić przepisów w sposób przemyślany, grozi to poważnym zakłóceniem rynku, a także osłabieniem pozycji konkurencyjnej polskiego rolnictwa w Unii Europejskiej.
Na podst. Komisja Europejska, LoweKrowe