Dziś przy wspólnym stole w sali sesyjnej Starostwa Powiatowego w Gryfinie zasiedli rolnicy i przedstawiciele kół łowieckich, by rozwiązać problemy szacowania szkód. Termin jest szczególny, bowiem z końcem marca br. wygasa termin dzierżawy obwodów łowieckich przez koła. Dotychczasowe koła starają się o przedłużenie umów dzierżawy o kolejne dziesięć lat.
– Skoro na terenie naszego powiatu pojawiły się animozje pomiędzy rolnikami a kołami łowieckimi, siadajmy więc do stołu i rozmawiajmy, gdyż tu wszyscy żyjemy i realizujemy się – proponował Wojciech Konarski, starosta gryfiński.
Zachodniopomorska Izba Rolnicza odmawia rekomendacji dla dziesięciu kół, uważając, że starosta nie powinien podpisać umowy na kolejny okres, ponieważ szacowanie szkód w ich wykonaniu jest skandaliczne i stronnicze, reprezentujące wyłącznie interesy myśliwych.
– Nasze plantacje są co roku niszczone. Koła widzą jedynie drobne szkody. Na mojej plantacji rzepaku na jesieni 2016 r. w oględzinach lokalne koło nie widziało w ogóle szkód. Szacowanie w lutym br. w ich mniemaniu wykazuje 15% szkody – a rzepak jest całkowicie stratowany, zgryziony. Takich strat nie wytrzyma żadne gospodarstwo – zaznaczył Jan Kozak z Zachodniopomorskiej Izb Rolniczej (ZIR).
– Prosimy o konkrety, jak zaradzić temu problemowi – zachęcał rolników prowadzący spotkanie prawnik Starostwa. Starosta dodał:
– Potrzebne są twarde dowody. Musicie zbierać i przedstawiać konkretne dowody odnośnie niewłaściwego działania kół. Przynajmniej za okres trzech lat – ile było postępowań, jakie były odszkodowania, jakie były opóźnienia. Ile odbyło się mediacji. Nam brakuje takich danych. My urzędnicy nie możemy wrzucać wszystkich kół do jednego worka – mówił.
– Nasza Izba odbyła szereg spotkań z przedstawicielami kół i organizacji łowieckich. Dochodzimy do wniosku, że stany zwierzyny są przekroczone, a łowiska są przeciążone – niektórzy naukowcy szacują, że nawet dziesięciokrotnie. Zwierzyny przybyło kilkakrotnie więcej, szczególne dzików, jeleni i saren. Ostatnia przegonka, jaka miała miejsce na jesieni 2016 r., wykonana była w niewłaściwym terminie. Nasze województwo ma jeden z najwyższych stanów dzika w kraju. Izba wnioskuje zatem o mocną redukcję stanu zwierzyny dzikiej – zaznaczył Andrzej Karbowy, dyrektor ZIR.
Izba deklarowała, że jej rolnicy dysponują dokumentami co do poszczególnych kół. Zwracają też uwagę, że nie chodzi też o szacowanie, ale i pogardliwe traktowanie rolników, domagających się szacowania.
– Każde koło ma obowiązek upublicznić listy osób, do których zgłasza się szkody. Mamy potwierdzenie z kół, że wyznaczone zostały takie osoby i wskazane adresy ich działania.
– To kłamstwo, odsyła się nas nawet do szacujących szkody do Szczecina, a poza tym osoby w kołach się zmieniają i listy uprawnionych są nieaktualne – skarżyli się rolnicy.
– Konkretnie: o których kołach mówimy? – dopytywali urzędnicy?
– Najtrudniejszy kontakt i problemy z szacowaniem występuje z kołami „Cyranka” (Trzcińsko Zdrój), „Knieja” i „Jeleń” (Chojna) – podali rolnicy.
– Dziś słyszymy, że jest konflikt. Jaki konflikt? Nigdy nie kryliśmy siedziby swego koła, dysponujemy statystykami budowy kilometrów ogrodzeń i tysięcy godzin spędzonych na patrolowaniu pól – stwierdził Stanisław Kabat, prezes Koła „Jeleń”.
Generalnie w podobnym tonie wypowiadali się prezesi pozostałych 11 kół. A bardziej krewcy z nich dodali:
– Nie możecie mówić, że koła nic nie robią! Jeśli nie koła, to kto? Weźcie ludzi z łapanki z karabinami i co? Będą strzelać do dzików?
Spotkanie nie przyniosło przełomu. Zarówno rolnicy jak i koła pozostali przy swoich stanowiskach.
pł
Fot. Łuczak