
– Dostarczenie specjalistycznego pojazdu dla zespołu transplantacyjnego to dla nas olbrzymi zastrzyk techniczny. Myśliwych w Wielkopolsce jest tylko 13,5 tysiąca. Dzięki tej inicjatywie tak wielu zawdzięcza tak wiele nielicznym – mówił Zieliński, trawestując słowa Winstona Churchilla. W rewanżu poznańscy ratownicy przeprowadzą szkolenia z zakresu pierwszej pomocy przedmedycznej dla myśliwych z zainteresowanych okręgów.
Kluczyki z brelokiem z róży trafiły na ręce dyrektora Zielińskiego wraz z osadzonym na dekoracyjnej, drewnianej desce listem adresowym. Otwierała go łacińska maksyma Officium officio provocatur (życzliwość rodzi życzliwość).
– To najwspanialsze trofeum, choć niełowieckie, jakie możemy przekazać społeczeństwu – stwierdził pomysłodawca i koordynator inicjatywy Jerzy Wachowiak, były rzecznik prasowy ZO PZŁ w Poznaniu. Podobne wyrazy wdzięczności zostały przekazane łowczym okręgowym, którzy stawili się na uroczystości w pełnym składzie.
– Święty Mikołaj nie mógł przyjechać na pusto takim pojazdem! – śmiał się Wachowiak. W bagażniku znalazły się cztery zestawy pomp infuzyjnych do podawania leków, które trafią do wybranych szpitali w poszczególnych okręgach zaangażowanych w akcję. Dwa urządzenia (koszt jednego to ok. 4,5 tys. zł) przekazano już na rzecz dziecięcego oddziału onkologicznego Szpitala Klinicznego im. Karola Jonschera UM w Poznaniu przy ul. Szpitalnej. Spotkaniu myśliwych z dziećmi przebywającymi na leczeniu towarzyszyło przedstawienie pt. „Szałaputki” Janusza Ryla-Krystianowskiego wystawione przez profesjonalnych aktorów z Teatru Animacji w Poznaniu.
– To było opowiadanie o niesfornych kurczętach, z których jedno zostało schwytane przez lisa – tłumaczy Wachowiak. – Dzieci zapytane na koniec, kogo w tej historii brakowało, by uratować malucha, bez wahania odpowiadały, że myśliwego – relacjonuje.
Pierwotnie Jerzy Wachowiak planował zakup i adaptację samochodu z silnikiem elektrycznym, co wpisywałoby się w przeciwdziałanie zmianom klimatu, do których dokłada się ruch samochodowy. Niestety zasięg takiego pojazdu w zastosowaniu medycznym byłby mocno ograniczony, choćby ze względu na znaczną liczbę energochłonnych elementów wyposażenia, a to wykluczałoby jego zastosowanie do transportu krwi czy organów. Ostatecznie stanęło więc na fordzie tourneo connect z ośmiostopniową przekładnią automatyczną i 1,5-litrowym silnikiem wysokoprężnym EcoBlue o mocy 120 KM. Bogato wyposażona wersja Titanium przysporzyła nawet niespodziewanego kłopotu. Panoramiczny dach nieco skomplikował zamocowanie belki z lampami ostrzegawczymi. Szybko sobie jednak z tym poradzono, stosując niestandardowy sposób jej montażu. W najbliższym czasie ambulans zostanie jeszcze doposażony w konieczną do zasilania sprzętu medycznego przetwornicę napięcia na 230 V.
Elementy graficzne na karoserii według koncepcji Jerzego Wachowiaka wykonała agencja reklamowa Studio JR Jarosława Rybarczyka, również myśliwego. Stanowiąca miły dodatek galanteria łowiecka była zaś dziełem Pracowni Biżuterii Myśliwskiej Diana Magdaleny Dobrowolskiej.
To już drugi ambulans ufundowany przez myśliwych z Wielkopolski. Pierwszy pojazd przystosowany do transportu sanitarnego – również ford tourneo (później z przyczyn losowych zamieniony na volkswagena caddy) – został przekazany w grudniu 2016 r. jako dar nemrodów poznańskiego okręgu PZŁ dla Szpitala Dziecięcego im. B. Krysiewicza przy ul. Krysiewicza. Wówczas akcję również koordynował Jerzy Wachowiak. 3 grudnia br. obie karetki można było obejrzeć w hali MTP. W uroczystości wzięli udział nie tylko myśliwi z pięciu okręgów wielkopolskiej organizacji łowieckiej z łowczymi okręgowymi na czele oraz przedstawiciele Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu z jej dyrektorem Marcinem Zielińskim, lecz także zastępca dyrektora Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego w Poznaniu Hanna Włodarczak oraz reprezentujący ministra Michała Wosia (swoją nieobecność usprawiedliwił posiedzeniem Rady Ministrów) radny do sejmiku województwa wielkopolskiego Robert Popkowski. Łowiecki akompaniament zapewniał ZMM Babrzysko przy ZO PZŁ w Poznaniu. W odczytanym liście od szefa resortu środowiska podkreślono, że myśliwi swoim działaniem dowiedli, że służą zarówno przyrodzie, jak i społeczeństwu.
Na zakończenie pojawiło się zapewnienie, że to nie ostatni pojazd, który przekazują myśliwi. Padła też deklaracja zakupu w najbliższym czasie ambulansu przez jeden z okręgów PZŁ. Przykład dwóch inicjatyw wielkopolskich nemrodów pokazał, że choć da się to zrobić, a satysfakcja z rezultatu jest ogromna, to wbrew pozorom zadanie wcale nie należy do łatwych. Co nie znaczy, że nie można go zrealizować również w innych częściach kraju.
Niestety przedstawiciele żadnych zaproszonych mediów – z wyjątkiem branżowych – nie wzięli udziału w wydarzeniu.
Tekst i zdjęcia ADP, redakcja miesięcznika „Brać Łowiecka”