Doświadczenie sensoryczne kontra przepisy
Funkcje produkcyjne wsi to temat poruszany podczas spotkania ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego na spotkaniu z przedstawicielami rolników w dniu 15 stycznia. Jak wyjaśniał wiceminister Stefan Krajewski, problem nabrzmiał w związku ze sprawą Szymona Kluki, ukaranego grzywną i zakazem rozbudowy chlewni, na podstawie “doświadczenia sensorycznego” sędzi, która wydała wyrok. Obecnie sprawa jest w Sądzie Najwyższym, dopiero po wydaniu wyroku będzie możliwe ew. złożenie skargi nadzwyczajnej przez Prokuratora Generalnego.
Rolnicy przeszkadzają na wsi
Na obszarach wiejskich mieszka 15,3 mln osób, ponad 40% Polaków, ale coraz mniej z nich to rolnicy. Nowy mieszkańcom “wsi spokojnej, wsi wesołej”, tak wychwalanej przez Jana Kochanowskiego w pieśni “Ziemio moja!” rolnicy po prostu przeszkadzają.
- Do konfliktów przyczynia się brak miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, które robione są tylko wtedy, gdy jest wymagana zgoda na zmianę przeznaczenia gruntów rolnych na cele nierolnicze (czyli tylko wtedy, gdy “nowy mieszkaniec” chce zbudować dom na wsi – red.). Oczywiście nie bez winy są tu rolnicy, którzy, gdy chcą sprzedać ziemię, sprzedają ją najchętniej jako działkę budowlaną - wyjaśniała dyrektor Lidia Kostańska, Departament Nieruchomości i Infrastruktury Wsi.
“polski Dubaj” w Witoszowie
Lokalni urzędnicy też chętnie zmieniają przeznaczenie gruntów rolnych na nierolne - książkowym przykładem patologii jest tu osiedle w Witoszowie w woj. dolnośląskim, wybudowane na podstawie uchwały Rady Gminy Świdnica z 2013 r. na gruntach rolnych dosłownie w środku pól uprawnych - wokół nie ma niczego.
W kontraście - jest gospodarstwo w Lublinie, którego właściciel jako jedyny rolnik nie zgodził się na sprzedaż ziemi deweloperom. W efekcie jego pole graniczy z osiedlem bloków mieszkaniowych.
Zmiana przepisów planowania przestrzennego
- W 2023 wprowadzono plany ogólne, dla całej gminy jako akt prawa miejscowego - wszystkie decyzje o warunkach zabudowy mają być zgodne z tym aktem. Dla rolnictwa wyznaczono trzy strefy: wielofunkcyjną z zabudową zagrodową, czyli gospodarstwo plus budynki; produkcji rolniczej (teren produkcji); otwartą (teren rolnictwa z zakazem zabudowy, ale możliwość biogazowni). Wprowadzono też ograniczenie możliwości wydawania decyzji o warunkach zabudowy do obszaru uzupełniania zabudowy - mówiła Kostańska.
Osiedle pomiędzy gospodarstwami a polami
To jednak nie do końca powstrzymuje zapędy urzędników gminnych. Co prawda już teraz nie ma możliwości, by została wydana decyzja o warunkach zabudowy na gruntach klasy I-III, ale gmina wciąż może zatwierdzać plany, które utrudniają rolnikom życie.
– Tu przykład takiego planu gminnego - mówiła dyrektor Kostańska pokazują prezentację. - Osiedle jest zlokalizowane pomiędzy gospodarstwami a polami, rolnik jadąc na pole musi przejechać przez osiedle “nowych mieszkańców”.
Dlatego Ministerstwo chce wprowadzić obowiązek tworzenia planów urządzeniowo-rolnych, które powinny być wiążące dla gmin przy wydawaniu kolejnych decyzji. Te plany powinny wyznaczać obszary żywicielskie, przeznaczone wyłącznie do produkcji rolniczej, służące rozwojowi wsi, oraz obszary inne niż rolnicze.
Rolnicy żądają ustawy
- Wg mnie planowanie przestrzenne nie rozwiąże konfliktów - potrzebna jest ustawa o terenach wiejskich: co nie jest miastem, jest terenem wiejskim, a skoro tak, ma tam prawo być działalność rolnicza i wszyscy, którzy się tam osiedlają, muszą akceptować to ze wszystkimi warunkami. Plany mogą być dodatkiem, ale stworzą getta dla rolników - powiedział Łukasz Zbonikowski (Krajowy Związek Rolniczych Spółdzielni Produkcyjnych).
Wtórował mu Marek Duszyński (ZZR Samoobrona): - “Jeżeli ktoś się wprowadza na tereny wiejskie, musi akceptować nasze warunki – musi być ustawa, bo gminy są różne, radni mogą różnie uchwalić”.
Panele fotowoltaiczne na 1800 ha
Maciej Jeżowski (Podkarpacka Oszukana Wieś) zwrócił uwagę na inny problem rolników, wynikający z decyzji urzędników gminnych: – Czy w tej ustawie będzie zwolnienie rolników z dróg tonażowych w gminach? Bo mamy drogi do 5 ton, nie możemy przejechać ciągnikiem, samochodem. W pow. sanockim jest kilka mostków 5 tonowych, z żadnej strony nie można dojechać.
Jeszcze inny przykład decyzji niszczących grunty rolne wskazał Adam Walterowicz (Związek Kółek i Organizacji Rolniczych w Szczecinie): - Jesteśmy w specyficznym województwie, dlatego że u mnie powstają farmy fotowoltaiczne wielkości 1800 ha, i to na gruntach, gdzie rosła pszenica, buraki. Buduje je firma z kapitałem zagranicznym, a gmina wydaje pozwolenia – planowane są kolejne farmy. Nie może być tak, że wieś z lotu ptaka będzie nie zielona, lecz czarna - mówił Walterowicz.
Plany nie chronią przed immisjami
Pokazany przez dyr. Kostańską jako dowód na niedoskonałość prawa plan, w którym osiedle było pomiędzy polami a gospodarstwami skrytykował Tomasz Jużyk (ZZR ORKA):
– To przykład jednego z najgłupszych planów zagospodarowania: z prawej strony mamy zabudowę zagrodową, możemy hodować zwierzęta; w środku zabudowę mieszkaniową, a z lewej pola, gdzie możemy stosować nawozy. Z obu stron immisja – i to ma nie rodzić konfliktów? Czy w związku z tym, co jest procedowane, jest planowana ustawa o immisjach? w Sejmie jest nasz projekt ustawy o dziedzictwie sensorycznym wsi – czy Ministerstwo go poprze?
Zapachy i odgłosy dobrem narodowym
Konieczność specjalnej ustawy chroniącej rolników poparł Wiesław Gryn (Porozumienie Rolnicze):
– Konieczna jest osobna ustawa o obszarach rolnych, z preambułą, że funkcja produkcji żywności jest nadrzędną nad innymi przymiotami życia na wsi. To jedno zdanie załatwi sprawę. Bo rolników będzie coraz mniej, więc niech każdy wie, o co chodzi.
Zgodził się z nim Paweł Toporek mówiąc, że “zapachy i odgłosy wsi powinny być chronione jako dobro narodowe i koniec” – to uniemożliwi “nowym mieszkańcom” ingerencję w działalność rolniczą.
Również Damian Murawiec (OOPR) zwrócił uwagę, że w przypadku Szymona Kluki mamy do czynienia ze sprawą immisji a w projektowanych przepisach nie ma o tym mowy.
- Czy w tym projekcie jest gwarancja, że nie dojdzie do takiej sytuacji? Bo inni nowi mieszkańcy będą powoływać się na tę sprawę jako precedens. Nie może być tak, że sędzina powołuje się na swoje własne doświadczenia sensoryczne i wydaje wyrok pomimo ekspertyz instytucji rolniczych, które stwierdzają co innego.
Zgodził się z nim Adrian Wawrzyniak (Solidarność RI): - Główny problem na wsi to zapachy, hałasy. Francja wprowadziła ustawę o ochronie dziedzictwa sensorycznego wsi, trzeba zrobić to u nas - powiedział.
Wiceminister Krajewski wyjaśnił jednak, że nawet w ustawie francuskiej jest zapis, że dziedzictwo sensoryczne jest chronione, ale tylko wtedy, gdy nie zmieni się plan zagospodarowania przestrzennego – wszystko więc wydaje się opierać na planach gminnych. Znając realia polskich gmin trzeba stwierdzić, że konieczna jest ustawa obudowana mnóstwem szczegółowych rozporządzeń...